Uwaga, zapraszamy na wycieczkę :)))
Znając ruchliwość Heli wizja podróży koleją przyprawiała mnie o dreszcze. Już widziałam te skrzywione miny współpasażerów. Jak się okazało zupełnie niepotrzebnie się bałam. Tak więc dziś krótki opis naszej kolejowej przygody.
Jeśli spojrzeć na obecny rozkład jazdy pociągów, dominują w nim składy Pendolino, jeżdżące praktycznie co godzinę, kilka Intercity, jedynie dwa TLK- najbardziej ekonomiczne.
Stwierdziłam, że jadąc z dzieckiem nie ma co oszczędzać, wybraliśmy Pendolino. A co tam, może nie zbankrutujemy... Okazało się, że wcale nie zbankrutowaliśmy, a jeszcze oszczędziliśmy. Jadąc z dzieckiem, przysługuje bowiem pasażerom tzw. BILET RODZINNY. Grupa podróżnych może wynosić od 2 do 5 osób, wśród nich musi być dziecko, które nie ukończyło 16 roku życia. Wynika z tego,że nawet już sama mama jadąca z maluchem, może skorzystać ze zniżki wynoszącej 30% ceny biletu. Nas było troje i nasz bilet rodzinny kosztował w sumie 210 zł, czyli 105 zł od osoby.
A więc w drogę :) Zmieściliśmy się w dwie walizki. Do tego składana spacerówka i wypchana Lupino. Jedynymi zabawkami, które zabrałam Heli do pociągu były książeczki i kolekcja zwierzątek na wsi.
Kupując bilet poprosiliśmy o miejsca dla podróżujących z dziećmi. Jeśli ktoś ma taką możliwość warto kupić bilet w punkcie obsługi klienta EIC, tam uzyskamy fachowe odpowiedzi na wszelkie pytania i załatwimy to, co chcemy. Jeśli nie mamy możliwości, prośmy w kasie o takie miejsce, bowiem, jak się później dowiedziałam, w składach Pendolino są specjalnie wydzielone strefy dla rodzin, a dokładnie 4- osobowe przedziały dla kobiet w ciąży i podróżujących z dziećmi. My zajęliśmy jeden, zostało jedno wolne miejsce, nikt się do nas nie dosiadł. Tak więc po prostu nie mogliśmy uwierzyć, że mamy dla siebie megawygodny zamykany przedzialik, w wydzielonej strefie, w której oprócz tychże przedziałów, znajdowało się miejsce na wózki i większy bagaż. W przedziale komfortowe fotele, miejsce na walizki, rozkładane stoliki, roleta, szklane, rozsuwane drzwi, mięciutka wykładzina, czyściutko. Hela przez część podróży bawiła się na podłodze. Minusy dostrzegam dwa- fotele rozkładały się tylko częściowo i gdyby dziecko chciało się przespać, byłby kłopot. Nie można wykorzystać dwóch połączonych siedzeń, jak to jest w tradycyjnych przedziałach, ponieważ tutaj fotele przedzielone są oparciami z takim mini panelem: gniazdko, lampka itp. Po drugie- brak możliwości regulacji klimatyzacji, na szczęście u nas było OK, ale czytałam, gdzieś na forach, że zdarzają się zbyt mocne podmuchy. Ale o tych wadach to już tak piszę, gdybym naprawdę musiała się do czegoś w ostateczności przyczepić. Toalety czyste, zadbane, w jednej z nich przewijak. Choć my przewijaliśmy się bez problemu w przedziale.
Podsumowując, kompletnie nie odczuliśmy podróży, Helenka się bawiła, przez pierwsze pół godziny hitem były przyciski od lampki. Spokojnie zjedliśmy drugie śniadanie, pooglądaliśmy widoki za oknem, zakolegowaliśmy się z rówieśnikiem Heli, jadącym w przedziale obok, nie zdążyliśmy wyjąć książeczek i już słychać było komunikat "Zbliżamy się do stacji Kraków Główny".
Jestem pod bardzo pozytywnym wrażeniem. Rodzice chłopczyka, którzy jechali w przedziale obok, również nie kryli zadowolenia. To co uznałam za największy plus to zapewnienie komfortu i prywatności dzięki oddzieleniu strefy dla rodzin z dziećmi od pozostałej części wagonu bezprzedzialowego. Do tego punkt za czystość i świeżość oraz szybką, bo raptem dwu i pół godzinną podróż do celu.
Jeśli wybieracie się z maluszkiem w podróż koleją, pamiętajcie o bilecie rodzinnym i o tym, by poprosić o specjalne miejsce. Czasem warto kupić bilet trochę wcześniej, by mieć pewność, że uda nam się zarezerwować miejsce. Choć my kupiliśmy bilety 2 dni przed wyjazdem i udało się ;) No i pozytywne nastawienie najważniejsze, w końcu podróżowanie to fajna przygoda ( o ile się dobrze do niego przygotujemy;)).
![]() |
Miejsce na wózki oraz większy bagaż |
![]() |
A tutaj i poniżej nasz przedział :) |
My się przymierzamy do wycieczki pendolino, bo Eryk kocha pociągi i często chodzimy na nie popatrzeć, ale on strasznie chce jechać nim i chyba się wybierzemy ot tak na wycieczkę tam i z powrotem, fajnie że są te wydzielone strefy, bo nie chciałabym biegać po całym pociągu za dziećmi :)
OdpowiedzUsuńHela ma śliczny komplecik to po pierwsze :)
OdpowiedzUsuńPo drugie cieszę się, że tak miło Wam upłynęła podróż! Pociągi coraz bardziej komfortowe, więc i chęć podróżowania wzrasta :)
Mieliście fajny przedział, moje dzieciaki chorują na przejażdżkę pendolino :)
OdpowiedzUsuńHela jak sobie słodko siedzi z konikiem :) Urocza :)
bardzo fajnie to wygląda. zachęcająco :) ciekawa jestem jak moim dziewczynom spodobała by się taka podróż :)
OdpowiedzUsuńCzęsto z synkiem podróżuję pociągiem jest wygodnie, szybko i bezpiecznie. Dla malucha na pewno lepiej niż w samochodzie.
OdpowiedzUsuńNie mieliśmy okazji jeździć pociągiem, zresztą miałam w glowie trochę inny obraz PKP, ale po Twoim wpisie, jestem tak zaciekawiona, że chyba się wybierzemy :) Wygląda na to, że zaczęto szanować podróżujących rodziców. Super.
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak Wam się udało. Ja powiem Ci szczerzę miałam raz problem. Jak Filip jeździł głębokim wózkiem to mogliśmy podróżować tylko pociągami osobowymi, bo do pośpiesznych wózek nie mieścił się w drzwiach :(
OdpowiedzUsuńJuż któryś raz słyszę od mamy, że Pendolino to świetna sprawa! Te zamykane przedziały, komfort podróżowania samemu, szybkość i do tego miejsce na bagaż i wózek... No bajka! Sami zastanawialiśmy się nad podróżą nad morze w tym roku, ale w konfrontacji wyjazd:domowy budżet, wygrał ten drugi:D
OdpowiedzUsuń