Dzisiejszy wpis dedykuję mojej drugiej połowie. Inspiracją do jego napisania stała się krótka wymiana zdań, właściwie kilka wypowiedzianych w luźnej rozmowie słów. Brzmiała ona mniej więcej tak:
M.: - Marzy mi się jutro pospać tak do 12- ej w południe... (a rozmowa miała miejsce podczas wesela naszych znajomych, na którym bawiliśmy się w zeszłą sobotę, jednak oboje czuliśmy po sobie zmęczenie z całego mijającego tygodnia).
Ja: - Spokojnie możesz się jutro wyspać, ja wstanę i zajmę się Helą.
M.:- Nie ma mowy. Jest nas dwoje.
No właśnie, ostatnie zdanie, niby tak proste, ale zawiera w sobie wszystko.
Za co jestem wdzięczna M.? Za to właśnie, że nigdy nie jestem sama. W każdej chwili, tej dobrej i tej złej mogę na nim polegać. W momencie, gdy na świecie pojawia się dziecko, ogromną ulgą jest posiadanie wsparcia w partnerze, kiedy te emocje, ogromne poczucie odpowiedzialności rozkładają się na dwoje. Jest wtedy łatwiej, a przede wszystkim bezpieczniej. Nie wiem, czy się ze mną zgodzicie, ale uważam że samotne rodzicielstwo jest niezmiernie trudne... Chyba nie umiem sobie wyobrazić, jakbym przeszła przez cały ten okres uczenia się rzeczywistości z Helenką, gdybym była sama. Zapewne jakoś bym dała radę, gdy człowiek musi i się zmobilizuje, to zawsze podoła wyzwaniu. Na szczęście ja nie byłam sama. Tak bardzo podziwiam i jestem pełna głębokiego szacunku do mam i ojców, którzy samotnie wychowują swoje dzieci. Są w moich oczach bohaterami.
Między mną i M. nie zawsze było tak wspaniale. Kryzysy były, nawet takie bardzo groźne dla naszego związku. Jednak przetrwaliśmy, nauczeni siebie jeszcze bardziej. Niestety oboje nie mamy łatwych charakterów, on jest uparty, ja jeszcze bardziej. Czasem nie odzywaliśmy się do siebie, choć każde z osobna bardzo chciało już przerwać tą ciszę, ale przecież "ja za nic w świecie pierwsza się nie ugnę". Pewnie jeszcze nie raz staniemy w obliczu różnicy zdań, ale jeśli już pojawia się kłótnia, to niech trwa tylko chwilkę.
Jestem bardzo szczęśliwa, że mam przy sobie człowieka, przy którym mogę się wygłupiać, chorować, któremu mogę o wszystkim powiedzieć, który zna mnie, tak bardzo, że aż czasem sama jestem zadziwiona. Wiem, że M. kibicuje temu co robię, wiem, że akceptuje mnie taką jaką jestem.
"Napiszesz coś o mnie?"- mówi czasem, "No napisz jakiego masz fajnego męża ;)" Śmiejemy się. Ja mu mówię, że nie ma tu o czym pisać, kto by chciał to czytać ;) - droczę się z nim ;) Ale tak naprawdę, to mój bohater i chyba zbyt rzadko mu to mówię. A żeby się zrehabilitować, piszę teraz wszem i wobec, że mam najlepszego M. na świecie.
Jak wrócisz z pracy czekają na Ciebie pyszności. W końcu Helenka ma dziś swoje święto, dostała paczkę od Babci, a w tej paczce był i prezencik dla nas, w końcu my też dzieci, tylko, że wyrośnięte :) Czekoladki czekają.
Jak wrócisz z pracy czekają na Ciebie pyszności. W końcu Helenka ma dziś swoje święto, dostała paczkę od Babci, a w tej paczce był i prezencik dla nas, w końcu my też dzieci, tylko, że wyrośnięte :) Czekoladki czekają.
Pozdrowienia dla wszystkich czytających nas :* Buziaki
Wszystkiego naj...:) Dużo radosnych chwil dla Was!
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo i nawzajem :)
UsuńBardzo się cieszę :) Jestem wdzięczna Twojemu M,ze mogę twardo spać spokojna o Ciebie i Helenke ❤ Dziękuje M :) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego ❤
OdpowiedzUsuńMy też pozdrawiamy gorąco i dziękujemy za niespodziankę ♡♡♡♡♡♡♡♡♡
UsuńCzytałam z uśmiechem. Pięknie napisałaś. A i On się wreszcie doczekał czegoś o sobie.
OdpowiedzUsuńZgadzam sie, że to mega ważne mieć obok kogoś na kogo możesz zawsze liczyć,
Pozdrówki!!!
M. ucieszył się bardzo, chyba nie wierzył, że kiedyś coś o nim lub dla niego napiszę :) Ale skoro mój blog jest cząstką naszej codzienności to i miejsce dla M. musi się tu znaleźć :) Ściskamy mocno :*
Usuńmasz bohatera we własnym domu :)
OdpowiedzUsuńNo ba! :) coś o tym wiem, nawet niedawno o tym pisałam .
UsuńMam bohatera domu bez konieczności robienia zakupów w Leroy Merlin, to się nazywa luksus :D Pozdrawiam Was dziewczyny :*
UsuńTo szczęscie, że możesz polegać na swoim M. :) Mój mąż, jeśli tylko może też wyręcza mnie i tak jak piszesz ja również uważam, że samotne macierzyństwo musi być bardzo trudne.
OdpowiedzUsuńOj tak i ciesze się, że Ty też możesz polegać na swojej drugiej połowie. To chyba o to wlasnie chodzi w małżeństwie. Buziaki ♡
UsuńTak się składa, że mam przyjaciółkę samotnie wychowującą synka, nieraz dzwoniła do mnie z łamiącym się głosem. Ale jest bardzo dzielna. Masz rację, takie osoby mają ciężko, ale ich więź z dzieckiem jest ich podwójną siłą. Pozdrowienia dla M.
OdpowiedzUsuńPięknie to ujęłaś pisząc o sile wypływającej z więzi z dzieckiem. Myślę że to dla takich osób główny napęd. Dzięki za wierne odwiedziny u nas :*
UsuńWiernie odwiedzam bo lubię to robić :)
UsuńMiło czytać o miłości i spełnieniu. Jesteście szczęściarzami, dwiema idealnie pasującymi do siebie połówkami. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu za ciepłe słowa, najważniejsze że znaleźliśmy się z M. jak te dwie połówki. Teraz wciąż się dopasowujemy i uczymy siebie nawzajem. To chyba niekończący się proces. Buziaki!
UsuńAż się ciepło na sercu robi jak się czyta o szczęśliwych rodzinach :) Kryzysy bywają nawet w tych idealnych związkach. My też często mamy odmienne zdanie i nie lada wyzwaniem jest dojść do kompromisu własnie ze względu na uparte charaktery.
OdpowiedzUsuńMąż zadowolony po przeczytaniu tego tekstu?
Ale najważniejsze że walczycie o ten kompromis. Ja staram sie pamietac o slowach "Niech nad waszym gniewem nie zachodzi slonce", choć czasem nie wychodzi, ale pracuję nad sobą. Pytasz czy M. zadowolony? A spróbowałby nie być ;))) Ucieszył się bardzo. Buziaki Kasiu ♡
UsuńJak pięknie! :) Mój też tak mówi "Napiszesz coś o mnie?" :D
OdpowiedzUsuńNiby mężczyźni, a uwielbiają być chwaleni i wysławiani!
Pozdrawiam Waszą dwójkę (trójkę;) :)
Oj tak, faceci tak mają :) Ale niech im będzie ;) Dziękujemy i nawzajem pozdrawiamy anielową rodzinkę :)
UsuńPięknie powiedziane:) Też nie wyobrażam sobie bycia samotną mamą... w ogóle bez K. moje życie byłoby milion razy gorsze i smutniejsze...
OdpowiedzUsuńPrzypomina mi się taka pocztówka z napisem "Wprowadzasz w moje życie spokoj". Mogłaby być z dedykacją dla naszych drugich polowek :)
UsuńTo bardzo ważne, żeby pamiętać o tym, że "jest nas dwoje", że rodziców jest dwoje, że obowiązek wychowania i zajmowania się dzieckiem leży po stronie obu rodziców. Cieszę się, że trafiliśmy an takich mężów !
OdpowiedzUsuńChciałabym aby w każdym związku panowała świadomość tego, co napisałaś. Oby tak było. Pozdrowienia dla Waszej trójki :)
UsuńZgadza się - we dwoje jest łatwiej :-).
OdpowiedzUsuń☺ oby każda z nas miała oparcie w drugiej osobie. Pozdrowienia!
Usuńaż miło czytać o Waszych dolach i niedolach:) jasne że nie ma zawsze pięknie i cudnie, ale dobrze że się wspieracie i trwacie razem:)
OdpowiedzUsuńStaramy się :) Cieszę się, że czytanie nas jest dla kogoś przyjemnością, dostaję napęd do działania. Pozdrawiam!
UsuńNa mojej twarzy pojawił się uśmiech, pięknie napisane. Mój maź zawsze mówi że jest nas dwoje i tylko kiedy może wyręcza mnie w obowiązkach :)
OdpowiedzUsuńBudujące jest to, że tak wiele z nas trafia na fajnych facetów, oby wszystkie tak trafiały :) I uśmiechaj się jak najwięcej :)
UsuńJak to dobrze ze mamy coraz czesciej dzielą się obowiazkami z ojcami dzieci, a ojcowie dostrzegają ze mama zajmująca się dzieckiem nie leży i nie pachnie tylko to kawał roboty :) Wspolpraca- o to chodzi :) pozdrawiam Maga
OdpowiedzUsuńDroga Mago ja też głęboko wierzę że stereotyp Ferdka Kiepskiego (telewizja, kapcie i "podaj mi piwo kobieto") odszedł w zapomnienie. Współdziałanie to podstawa, bez tego nie ma wzajemnego zrozumienia. Poza tym fajnie napisała Martyna, dziecko ma dwoje rodziców :) pozdrawiam.
UsuńWłaśnie, wsparcie w drugiej połówce jest niesamowicie ważne. Cieszę się Twoim szczęściem, oby zawsze był bohaterem :)
OdpowiedzUsuńJak mi miło :) Wszystkiego dobrego kochana!
UsuńPięknie napisane, tyle ciepła i miłości bije z tego postu. Dobrze mieć męża, na którego można zawsze lcizyć i który wspiera w każdej sytuacji.
OdpowiedzUsuńDzięki Magda. Dobrze mieć takich czytelników :)
Usuń