Bo szczęście ma oczy niebieskie... I kto powiedział, że jest tylko jedno...

Szukaj

Cytat

Nie mów mi, że niebo jest granicą,
skoro są ślady stóp na księżycu...
H. Coben

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwum

Popularne posty

Moje miejsca

||

Ostatnio zdałam sobie sprawę,  że minęło 10 lat od czasu kiedy wyjechałam z rodzinnego domu i zamieszkałam w Warszawie. Jakoś na co dzień się nad tym nie zastanawiam,  a czas tak sobie płynie do przodu radośnie i potem nagle zaskakuje nas takimi nowinkami.

Z jednej strony...
Urodziłam się w Rabce Zdroju. Od Warszawy to ponad 400 km. Daleko... Moje góry to Beskid Wyspowy. Wyspowy, dlatego, że te wzniesienia, które do niego należą, przypominają wyspy wyłaniające się z morza. Przy pięknej pogodzie z wyżej położonych terenów widać Tatry.
Gdy byłam mała, czasem miałam dosyć tego miejsca, właściwie ile można chodzić po łąkach, czy siedzieć nad rzeką. Dziś,  gdy tak rzadko tam bywam, właśnie to chodzenie po łąkach i patrzenie na rozciągające się krajobrazy to najprzyjemniejsze zajęcie i najchętniej nic innego bym nie robiła. Tak to przewrotny los nas urządza. 
Tam życie toczy się inaczej, powoli. Ludzie się znają, pozdrawiają się na chodnikach. Tam powietrze ma inny zapach. Pamiętam, jak zawsze uderzała mnie jego świeżość, gdy po podróży z Warszawy, wysiadałam z krakowskiego PKSu na przystanku nieopodal domu. Latem zawsze pachniało sianem, które ludzie zwozili z pół. Wiosna z kolei to zapach bzów kwitnących na każdym kroku. Jesienią wszędzie unosi się specyficzny zapach palonej trawy i ogniska. A zimą nic nie czujesz, bo mróz szczypie Cię w nos, choć ostatnio nawet i w górach zima strajkuje. Jednak, gdy się pojawi, jest pięknie. Ośnieżone góry wydają się być błękitne. Tam niebo wygląda inaczej, chmury wydają się być niżej.  Wiosną i latem spacerując łąkami, można usłyszeć i zobaczyć kołujące, krzyczące orły, wśród trawy śmigają zające i sarny.  Lasy są pełne źródełek, wypływających jakby znikąd, które później przeradzają się w potoki. Zimą stoki gór rozświetlone są światełkami tras narciarskich. Mogłabym tak pisać w nieskończoność a i tak pewnie nie udałoby mi się oddać uroku tych stron.












Zdjęcia pochodzą z serwisu www.mszanafoto.pl


Z drugiej strony...

Przyjechałam do Warszawy na studia. Co, jak sobie teraz myślę, było szalone, wyrywać się tak daleko, z niedużego miasteczka, w zupełnie nieznane miejsce. Miałam tu być przez 5 lat i wrócić... Zostałam. Znalazłam tu pracę, właściwie nawet jeszcze przed obroną. Chwilę wcześniej pojawił się M. I tak powoli Warszawa zaczęła stawać się moim drugim domem. Ponieważ podczas studiów nie mieszkałam w akademiku, tylko wynajmowałam mieszkanie z przyjaciółmi, zwiedziłam wiele dzielnic. Mieszkaliśmy przez chwilę na Woli, trochę na Ursynowie (chyba mój najfajniejszy studencki czas), trochę na Mokotowie, na Bródnie, na Bielanach i na Saskiej Kępie. Jak teraz tak wyliczam, to aż wierzyć mi się nie chce, że aż tyle się działo. Jednak dzięki temu, mimo, że to ogromne miasto, nie mam obecnie żadnych problemów z orientacją :) Długo nie lubiłam Warszawy, męczył mnie ten przerażający tłok w metrze, pośpiech ludzi, którzy jak mrówki wydeptanymi ścieżkami nieustannie gdzieś podążają, a raczej pędzą, szum tramwajów, pstrokate kolory na ulicach. Gdy po świętach przyjeżdżałam z gór, zawsze potrzebowałam chwili, by wdrożyć się w to miejsce i całą jego specyfikę. Jednak z biegiem czasu przyzwyczaiłam się. A co najważniejsze, zaczęłam zauważać nietypowy klimat tego miasta i odnajdywać się w nim. Warszawa coś w sobie ma. Polubiłam widok ludzi reprezentujących swoim stylem mieszankę wszystkich kultur świata, nauczyłam się funkcjonować wśród nieustannego gwaru, polubiłam wszechobecne światła rozbłyskujące po zmroku, które sprawiają, że tutaj właściwie w ogóle nie zapada noc. Myślę, że dziś mogę powiedzieć, że czuję się tu dobrze. Uwielbiam miejsce, gdzie obecnie mieszkamy, Anin. Jeszcze Warszawa, a już jakby nie :) W naszym sąsiedztwie rozciąga się las, pełen pięknych ścieżek, więcej tu domów jednorodzinnych niż bloków, wieczorami słychać śpiew ptaków, zostawiliśmy gdzieś w tyle hałaśliwe wielkie miasto, tym samym poszliśmy na kompromis z rzeczywistością. Nie mogliśmy zamieszkać w górach, więc namiastkę pięknej przyrody mamy tutaj. Jednocześnie, gdzieś bardzo blisko, tętni życiem to niezwykłe miasto. A w góry zawsze możemy wyjechać, aby nabrać sił. 










Zdjęcia pochodzą ze strony: www.filosss.fotolog.pl

Każdy ma swoje miejsce na ziemi, ja mam dwa... :)
A gdzie jest Wasze miejsce? Może się okaże, że całkiem blisko mojego. :)

25 komentarzy

  1. Widzę, że my dzisiaj tak sentymentalnie :) Te Twoje miejsca na ziemi to dwa zupełnie różne światy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to zupełnie różne miejsca. Może właśnie dlatego tyle czasu zajęło mi nauczenie się życia w dużym mieście.

      Usuń
  2. Ja za Warszawą nie przepadam, ale zdjęcia są wyjątkowo ładne jak na tę stolicę, którą ja znam. Za to Mszana.... chwyta za serce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wybierzecie się kiedyś na wakacje do Mszany, albo na ferie zimowe :) Jest naprawdę pięknie. Warszawa ma swoje jasne jak i ciemne strony, ale da się lubić :) choć trzeba mieć do niej sporo cierpliwości ;)

      Usuń
  3. Pięknie, każde z tych miejsc ma swój urok.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie opisałaś swoje rodzinne miasteczko, aż mi zapachniało bzami :) Ja swojego małego miasta rodzinnego nie lubię, bo za dużo przykrych wspomnień. Od prawie 11 lat mieszkam na Śląsku i pokochałam tych ludzi ich zwyczaje i ten śląski klimat. Tu odnalazłam swoje miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że to co złe zostawiłaś za sobą i znalazłaś swoje szczęśliwe miejsce. Choć Śląsk kojarzy mi się odrobinę szaro, ale widzisz, nie znam go tak jak Ty, właściwie tylko przejeżdżałam przez te tereny, wiec nic nie mogę powiedzieć. Wniosek z tego, że w każdym miejscu można odnaleźć coś wyjątkowego, tylko trzeba je bliżej poznać i otworzyć się na nie.

      Usuń
  5. W Mszanie jest fajnie,brakuje tu Ciebie nam :( .Wciaz pytaja sie o Ciebie Twoi rowiesnicy,jak tez nasi wspolni znajomi.Ale i Warszawa ma swoje uroki,szczegolnie piekne stare kamieniczki,lub gdzies w srodku miasta uliczki skrywajace urokliwe miejsca,kawiarenki,parki......powiem Ci ze urzekla mnie stolica :)Milo jest czytac Twoj wpis ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi jest miło, że czytasz moje wpisy ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

      Usuń
  6. Uwaga - rozsiadam się wygodnie i biorę się za czytanie bloga dziewczyny z moich stron :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana, góralki rządzą :) A skoro już się tak rozsiadłaś, to mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :) Pozdrowienia!

      Usuń
  7. Cudowne to Twoje miasteczko a widoki dech w piersi zapiera

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz się kiedyś wybrać z rodzinką i poczuć to powietrze :)

      Usuń
  8. Czyli Twoja córeczka to w połowie góralka :) Fajne jest to, że macie taki azyl, możecie się tam wyrwać i nie jest to jakieś zwyczajne miejsce tylko góry, takie widoki bezcenne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam duże szczęście, że urodziłam się w takim miejscu. I nieważne gdzie będę, ono zawsze będzie moje :)

      Usuń
  9. Zawsze ciągnęło mnie do dużego miasta, a teraz kiedy mieszkam w wielkim mieście chce wrócić do natury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewne rzeczy doceniamy, gdy stracimy je z oczu, ze mną jest bardzo podobnie, teraz dałabym wszystko, by móc mieszkać w górach na stałe. Witaj na naszym blogu!

      Usuń
  10. Zdecydowanie na Mazurach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam oglądać zdjęcia z Waszych spacerów i wyjazdów. Mieszkacie w pięknym miejscu.

      Usuń
  11. Warszawa jest moim miejscem na ziemi, jakoś zawsze się tu dobrze czułam, mieszkałam tu jako dziecko, później się kilka razy przeprowadzałam. Wróciłam tu na studia i wiedziałam, że zostanę w Warszawie ;). To miasto ma swój urok, choć czasem ma się go dość.
    Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to opisałaś, ma swój urok, choć czasem można jej mieć dosyć, po prostu trzeba znaleźć tu swoje miejsce. Jak miło, że mieszkamy w tym samym mieście.

      Usuń
  12. Z pięknego miejsca pochodziłaś :) Ja też z południa ... Od 1,5 roku mieszkam w innym mieście oddalonego od mojego domu 20 km a było mi bardzo ciężko się przyzwyczaić, bo musiałam też zmienić dom na mieszkanie w bloku, ale mam nadzieję, że nie na zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla kogoś przyzwyczajonego do mieszkania w domu, trudno jest się odnaleźć potem w bloku. Mi brakuje zwłaszcza tej wlasnej przestrzeni na zewnatrz, ogrodu, który w górach mamy całkiem spory. Ty na szczęście nie wyprowadziłas się aż tak daleko jak ja. 20 km to jeszcze znośna odległość :) Możesz się częściej odwiedzać z bliskimi :)

      Usuń
  13. Przepiękne !!! zdjęcia, jak miło się ogląda, do mnie przemawiają te pierwsze z Twojej rodzinnej miejscowości, są o tyle mi bliższe, ze mieszkam na podkarpaciu którego nie zamieniłabym za skarby świata :)

    OdpowiedzUsuń