Przepis na udany poranek? Śniadanie do łóżka podane przez M. :) Kwiaty na poduszce :) Promyk słońca wpadający pomiędzy zasłony, zwiastujący piękną pogodę :) Myśl o fajnych planach na rozpoczynający się dzień :) OK. W takim razie przepis na najpiękniejszy poranek? Proszę bardzo: pobudka w postaci buziaka od swojego rocznego szkraba. Aaaaaaa, kocham bycie mamą za takie momenty ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Hela nauczyła się dawać buziaki całkiem niedawno, czasem robi to z takim rozmachem, że niechcący uderza się w nosek. Natomiast dziś rozczuliła mnie na potęgę. :) Dostałam na dzień dobry spontanicznego całusa. :)
Nasze poranki są leniwe. Dopóki nie pracuję, jestem z Helenką cały dzień, możemy sobie na to pozwolić. Około 5-ej Hela się budzi, ale bierzemy ją wtedy do siebie do łóżka i jeszcze zasypia, najczęściej do 7, albo do 8-ej. Może to błąd, że śpi nad ranem z nami, ale szczerze, tak bardzo to lubię i jest to dla nas wygodne, że się nad tym jakoś specjalnie nie zastanawiam. Tak więc, kiedy nastaje poranek i Hela wyspana jest gotowa do działania, próbuje obudzić mnie, ja wtedy tak naprawdę już nie śpię i obserwuję spod półprzymkniętych powiek jej poczynania. Kładzie mi głowę na brzuchu, klepie mnie po buzi, nieporadnie próbuje podnieść moje powieki, co zawsze mnie rozśmiesza. Gdy leżę na boku, zagląda, stara się mnie odwrócić, a dzisiaj dała mi soczystego buziaka :) Czy może być coś piękniejszego, gdy pierwszym widokiem po przebudzeniu jest pochylająca się tuż nad moją buzią para mrugających, niebieskich oczu, maleńki nosek i ten uśmiech- w roli głównej 4 dumne zęby z przodu (piąty w drodze). Moim zdaniem to jest wymarzona pobudka.
Jak już obie nie śpimy, nastaje czas przytulania i zabawy w chowanego pod kołdrą, do momentu, aż Helenka zacznie sięgać do półek przy łóżku. Wtedy znak, że pora wstawać, bo inaczej lampka nocna znajdzie się na podłodze. A potem to już wiecie, ubieranie, śniadanie i dzień się kręci. Ale ten poranek, to chwila, którą lubię najbardziej :)
Coraz częściej nachodzą mnie myśli, o tym, jak wszystko się zmieni, gdy wrócę do pracy. A będzie to we wrześniu. Wszystko przyspieszy i nabierze innych kształtów. Z jednej strony cieszę się, że mam możliwość powrotu i pracy w tym zawodzie, który lubię, czekają też na mnie przerwane studia podyplomowe. Ale z drugiej strony przerasta mnie myśl o rozłące z Helenką. Mam jeszcze 4 miesiące, by się z tym uporać...
Ktoś kiedyś pięknie powiedział "Korzystaj z dnia, jutro jeszcze nie jest dniem. Jutro jest myślą." Tak więc, staram się z całych sił wykorzystywać czas tu i teraz, a takie poranki skutecznie ładują moje baterie. :)
A Wy jak witacie dzień- w biegu, czy leniwie, nie zważając na wskazówki zegara?
Miłego weekendu kochani :*
Takie poranki są niezaprzeczalnie cudowne i wyjątkowe. Beztroskie dni jednak szybko przemijają i niestety nadchodzą obowiązki a wtedy czy chcemy czy nie trzeba patrzeć na wskazówki zegara. Dlatego dni lenistwa trzeba celebrować :)
OdpowiedzUsuńTo co dobre, szybko się kończy. Na szczęście jeszcze troszkę tych leniwych poranków przed nami, ale żeby później było mi łatwiej chyba musze wprowadzić trochę dyscypliny :)
UsuńA to Helenka :) wie jak odpowiedziec na milosc mamusi,taki maly szkrab a juz umie zrobic zeby mama czula sie szczesliwa ♥
OdpowiedzUsuńOj tak, ona ma na mnie sposób.
UsuńUspokoję Twoje sumienie jak powiem Ci, że Filip też nad ranem ląduje z nami w łóżku? ;)
OdpowiedzUsuńJa najbardziej w naszych porankach lubię jak Filip się rozbudzi i zaczyna robić ki przegląd dentystyczny, zagląda do nosa, sprawdza czy wymyłam uszy itp.
Uff, to dobrze, że nie jesteśmy wyjątkiem. O tak, u nas też "przegląd dentystyczny" na porządku dziennym :) pozdrawiamy majowo :)
UsuńU nas w biegu, wróciłam do pracy wiec poranki na wysokich obrotach, wyjątkiem są weekendy. Cieszcie się wspólnym czasem.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak pracowałam, to weekendy były dla mnie czymś cudownym, teraz dni mi się zlewają, zwłaszcza jak M. pracuje w sobotę i niedzielę, ale nie narzekam :) pozdrawiam!
UsuńU nas tak samo wyglądają poranki :) Też wracam we wrześniu lub październiku do pracy, zależy od wybranych urlopów i też sobie tego nie wyobrażam ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To będziemy się jednoczyć we wrześniu. Inne mamy dały radę to my też damy. Tylko jeszcze nie wiem jak.
UsuńPamiętam te przytulasy jak nasza M. była mała ale....teraz też tak jest:) a dodatkowo to i czasem dostanę śniadanko: przepiękne i co najważniejsze przepyszne kanapeczki przez nią zrobione:)
OdpowiedzUsuńNo musi być to wspaniałe uczucie :) Obym i ja miała zawsze tak udane relacje z córką, super że okazujecie sobie uczucia i przytulacie się, wyrośnie z Twojej pociechy ciepła i wrażliwa osoba :) i zazdroszczę tych śniadań :)
UsuńJakie to słodkie...;)
OdpowiedzUsuńu nas wszystko przed nami...pozdrawiam!
Ani się nie spostrzeżesz jak Twoja córcia będzie Cię zasypywać całuskami :) pozdrawiam również!
Usuń:) to wspaniały czas, prawda?
OdpowiedzUsuńNajpiękniejszy. Polecam macierzyństwo z czystym sercem.
UsuńMusiałaś się poczuć wyjątkowo... :)
OdpowiedzUsuńOj to prawda trzeba korzystać z każdej chwili, bo czasu cofnąć się nie da.
Oj tak, stąd ten wpis, ktoś pomysli- nic nadzwyczajnego, ale dla mnie to była ogromna dawka wzruszenia i radości :) chciałam się tym z Wami podzielić :)
UsuńJak już wyprawię córkę do szkoły, to jeszcze chwile cieszę sie lenistwem :)
OdpowiedzUsuńSuper :) ważne by umieć znaleźć czas dla siebie. Pozdrawiamy ciepło!
UsuńTakie poranki są naprawdę piękne. I trzeba się nimi cieszyć, bo jak dzieciaki podrosną to nie będą wcale chciały "do starych" przychodzić ;)))
OdpowiedzUsuń:))) Marzę żeby Hela zawsze była taka przytulaśna :) póki co, tak jak napisałaś, cieszymy się tym co teraz. Pozdrawiamy Rodzinkę z przedmieścia :)
UsuńLepszej pobudki bym sobie nie wymarzyła ;) niestety mnie zwykle budzi kop Franiowej stopy w nos ;)
OdpowiedzUsuńNo to masz konkretne dzień dobry, ale to z pewnością skuteczna pobudka :)
UsuńOd ponad roku każdy dzień zaczyna się i kończy z uśmiechem na twarzy. Rodzina - ona dała mi coś wspaniałego... najważniejsze, to widzieć cel w życiu i do niego dążyć :)
OdpowiedzUsuńPięknie :) Rodzina- definicja szczęścia.
UsuńTak słodko opisałaś Wasz poranek, że aż chce się! tego samego... No, ale jak to 'się chce'? Przecież ja to mam! Tak..., może pomijając fakt, że zamiast słodkiego całusa jest kopnięcie nogą po buzi (bo akurat tak się przekręci), a później oberwanie pustą butelką prosto w nos :D hihi :)
OdpowiedzUsuńNie no, tak całkiem serio to lubię nasze leniwe poranki pod warunkiem, że nie trwają więcej niż godzinę, bo wtedy ciężko jest mi się zebrać, by zacząć ogarniać.
Pozdrawiam! :)
Oj tak, słodkie lenistwo trzeba dozować :) I nie przejmuj się, ja też czasem dostaję "kopa" ;)
Usuń