Bo szczęście ma oczy niebieskie... I kto powiedział, że jest tylko jedno...

Szukaj

Cytat

Nie mów mi, że niebo jest granicą,
skoro są ślady stóp na księżycu...
H. Coben

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwum

Popularne posty

10 miesięcy

||
10 miesiąc okazał się dla nas przełomowy. Helenka opanowała w tak krótkim czasie tyle umiejętności, że samej nie chce mi się wierzyć, że aż tak się zmieniła. Stała się aktywnym "przemierzaczem przestrzeni" a ja w związku z tym zaliczam kolejne stany przedzawałowe. Chciałabym, aby podłoga w naszym mieszkaniu była wyłożona gąbką, albo żeby była nadmuchiwana.  Tak, to byłoby najlepsze rozwiązanie :)
Otóż nasza Heli, wcześniej radośnie sobie pełzająca,  nauczyła się samodzielnie siadać. Robi to właściwie co 3 minuty, przemieszcza się, zatrzymuje,  siada nieco chwiejnie, ja już widzę oczami wyobraźni jak leci do tyłu na podłogę, biegnę z poduszką, którą układam na podłodze za nią,  a Helenka już rusza dalej. Zaraz znów to samo, teraz prawie się wywraca, ale w ostatniej chwili łapie równowagę,  a ja czuję, że prawie zemdlałam. No tak, miałam nie być przewrażliwioną mamą. Rozumiem, że taka jest kolej rzeczy :) że ona musi próbować,  musi uczyć się, musi się wywrócić,  żeby nabyć świadomości na co uważać, żeby zrozumieć przestrzeń i nabrać wprawy. Jednak ten lęk, żeby nic się jej nie stało jest dominujący. Myślicie, że przy kolejnym dziecku będzie łatwiej? 
Siadanie to jedno, wstawanie to drugie. Hela zaczęła podnosić się na kolanka, sięgać do góry, wspinać się no i znów to balansowanie niczym trzcina na wietrze, uda się dosięgnąć, nie uda się,  uda. :))) Przez to skomplikowało się nam zasypianie, bo łóżeczko stało się najlepszą bazą treningową do podciągania się i wstawania. A przecież odkrywanie, co ja jeszcze potrafię,  jest dużo ciekawsze od spania...

Działania Heli stają się zamierzone, celowe, widzę,  jak świadomie zaczepia mnie, zachęca do zabawy. Bawimy się w "nie ma Helenki, nie ma..."- dla Heli schowanie się to odwrócenie głowy, sprytne prawda? ;), a wiec odwraca głowę, a ja dostrzegam, jak kątem oka zerka na mnie i obserwuje moją reakcję. Potem śmieje się na głos,  a ja razem z nią.  

Bardzo precyzyjnie chwyta przedmioty, przekłada z rączki do rączki, ogląda dokładnie, manipuluje zabawkami, najbardziej lubi uderzać nimi o podłogę lub wyrzucać je z pudełka. Sprawdza faktury, drapie, skubie, głaszcze, ściska no i oczywiście wszystko ląduje w buzi. Wszystko robi z tak ogromną ciekawością i zaangażowaniem, że nic tylko brać z niej przykład. Poza tym bije brawo, przybija piątkę i robi papa :))) . Dziś na spacerze machała radośnie do każdego, kogo mijałyśmy,  łącznie z samochodami. I ktoś mi powie, że niemowlęta nie są urocze.

Ku ogromnej radości całej rodziny, powiększyła się nam kolekcja zębów! Obecnie Hela jest dumną posiadaczką 4 sztuk. Światło dzienne ujrzały dwie górne jedynki. Jej uśmiech jest teraz na wagę złota :)
To, co jest najwspanialsze chyba dla każdej mamy, to zauważanie, że dziecko stopniowo zaczyna z własnej inicjatywy wchodzić z nami w interakcję, począwszy od pierwszego uśmiechu. Nasza pociecha przestaje być biernym maluszkiem, który je, śpi, leży. Helenka teraz zaczyna sama się przytulać, próbuje wdrapywać się na moje kolana, głaszcze mnie po buzi, patrzy mi głęboko w oczy, czuję wtedy, że jestem dla niej najważniejszą osobą na świecie (razem z jej tatą oczywiście :)) i to jest najcudowniejsza rekompensata za wszystkie trudy codzienności.
Największym zaskoczeniem był moment kiedy Helenka zaczęła śpiewać. Często ja jej śpiewam, w efekcie któregoś dnia zaczęła śpiewać razem ze mną,  no może śpiewaniem tak do końca tego nie można nazwać, bardziej nucenie, mruczanka, takie melodyjne aaaaaaaaaaa :) I tak podczas ostatniej wizyty w kościele na mszy, Helenka uroczyście i z ogromnym zapałem wtórowała wszystkim śpiewanym fragmentom i pieśniom, oczywiście w swój, zrozumiały jedynie dla wtajemniczonych sposób. Dobrze, że była to msza dla dzieci i taki koncert nikogo nie zdziwił, wywołał jedynie masę uśmiechów. 
I tak oto nasza córka zdobywa świat. Wiem, że niektóre dzieci w jej wieku próbują już stawiać pierwsze kroki, u nas jeszcze trochę musimy poczekać. Po tych 10 miesiącach wiem, że zmiany i nowe umiejętności przychodzą nieoczekiwanie, nagle nasze dziecko nas czymś zaskakuje, kibicuję Helence z całych sił, jestem obok niej i pomagam poznawać świat. A gdy mam wątpliwości, lub staję się zbyt niecierpliwa, zerkam sobie na ten obrazek :)


A słychać u Was? Czym ostatnio zaskoczyło Was Wasze dziecko? Bo domyślam się, że bez względu na wiek maluchy dostarczają nam na co dzień mnóstwa niespodzianek :)

20 komentarzy

  1. Fajnie sie czuje czytajac Twoj wpis..A z Helenki to jestem bardzo,bardzo dumna 💚
    Weszliscie cala trojka w trudny okres,dla Helenki to frajda a dla was rodzicow to nauka expresowej orientacji sytuacji,cierpliwosci,tez satysfakcji z wynikow i w rezultacie...frajdy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekspresowa orientacja sytuacji- bardzo dobre określenie :) to na pewno intensywny czas dla nas, niby dzień do dnia podobny a jednak dużo się dzieje.

      Usuń
  2. Nasza Iga jak miała 10 miesięcy tez nie rwala się do chodzenia, teraz ma 1,5 roku i śmiga szybciej niż ktokolwiek :) wszystko w swoim czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to będzie jak Hela będzie tak śmigać, a ja za nią :) już mam niezły fitness ale czuję, że najlepsze przed nami ;)

      Usuń
  3. Tyle umiejętności...super ! Dzielna dziewczynka :-D
    U nas umiejętność siadania, Zosia już się nie chwieję. Siedzi coraz bardziej stabilnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To super uczucie patrzeć jak nasz maluch się rozwija i zmienia. Gratulacje dla równie dzielnej Zosi :) pozdrawiamy!

      Usuń
  4. Piękny czas przed Wami, z miesiąca na miesiąc dziecko robi takie postępy, że przysłowiowa szczęka opada :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. dzieci potrafią zaskakiwać całe życie i to w najmniej wyczekiwanych momentach :)
    chyba nikt nie cieszy sie z tych wszystkich nowych umiejętności jak my - mamy :)
    pozdrawiam!
    zapraszamy do nas majutkowa@blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więź mamy z jej maluszkiem jest jedyna i wyjątkowa, przeżywamy wszystko z dzieckiem i jak nikt inny cieszymy się z każdego nowego kroku w przód :) witamy w helenkowym kąciku i zapraszamy znowu :)

      Usuń
    2. dokładnie jak mówisz :) na pewno będziemy zaglądać! pozdrawiam

      Usuń
    3. :) pozdrawiamy i "do przeczytania" :)

      Usuń
  6. Przy drugim jest trochę inne podejście. Mój drugi Maluch odkąd zaczął wstawać uderzył się już trylion razy w głowę. Serce mnie boli i juz myślałam o zakupie kasku bo ileż można się pukac. A on niestrudzenie wstaje pod stołem bach-ugina nogi, prostuje- powtórka, wyciągnę go, znowu. A gdy zaczął chodzić sam (miał 10mies. i 1,5tyg) to już w ogóle. Gdy widzę jak przewraca się w znak... Dla mnie horror, a on już ma chyba tak twardą głowę, że rzadko kiedy reaguje płaczem. Nic przyjemnego patrzeć na to. A pierwsza córka? Jakaś ostrozniejsza była w tymwzgledzie, chociaż do teraz tak ma, że jak się przewroci to zaraz wstaje, otrzepie się i biegnie dalej. Dzieciństwo to najtrudniejszy etap w życiu :-P tyle niebezpieczeństw :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi pomógł Twój komentarz :) i rozbawił, zwłaszcza ten kask :)) właśnie te uderzenia w głowę przerażają mnie najbardziej, Hela już nawet nabiła sobie guza- bliskie spotkanie ze stołem, ale widocznie takie uroki nauki chodzenia, postaram się być bardziej opanowana :)

      Usuń
    2. Siniaki i guzy to pół biedy. Najbardziej się obawiam jakichś uszkodzeń wewnętrznych. Mózg to bardzo delikatny organ, a o wstrząs przy upadkach nietrudno.

      Usuń
    3. No właśnie, racja. Ja póki co zaopatrzyłam się w nakładki silikonowe z Canpola na narożniki i po prostu jestem blisko, mam nadzieję, że Helenka z dnia na dzień będzie pewniejsza w swoich ruchach, z drugiej strony nie mogę przesadzać, bo takie chuchanie i dmuchanie to też pożytku nie przyniesie, wyrośnie mały straszak i co wtedy :) p.s świetny artykuł o słuchaniu ze zrozumieniem :)

      Usuń
  7. Brawo za postępy! ;)
    U nas zaczęło się mówienie pa wraz z machaniem rączką na pożegnanie, Oli samodzielnie buja się na bujaku, wkłada kształty do sortera, samodzielnie pije z kubeczka i większość spacerów odbywa się na nogach a nie w wózku. :)
    Wszystko byłoby pięknie gdyby nie wyrzynające się hurtowo zęby łączące się z dużą bolesnością i rozstrojem żołądka. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Oli! :) zdolny chłopak :) No tak, ząbki... U nas też ledwo wyszły górne jedynki, myślałam, że złapiemy trochę oddechu, ale chyba idą kolejne, bo powrócił płacz w nocy. Trzymamy za Was kciuki i pozdrawiamy mocno!

      Usuń
  8. U nas 28 minęło 9 miesięcy :) Ostatnio zaskoczył mnie przejściem od stołu do komody... dwa kroki - chyba przypadek, bo na chodzenie jak na razie się nie zanosi - raczkuje za to jak szalony :)

    Pozdrawiam, www.MartynaG.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy u nas :) no faktycznie niespodzianka, czyli Twój synek pierwszy krok ma za sobą, a właściwie dwa:) cieszymy się z Wami.

      Usuń