Czy w dzisiejszej codzienności dzieci wierzą w Świętego Mikołaja? Mam ogromną nadzieję, że tak. No bo gdzie indziej szukać tej świątecznej magii, jak właśnie w dziecięcej, głębokiej wierze, że gdzieś tam daleko, na ośnieżonym krańcu świata swoją miejscówkę ma Mikołaj. I bez znaczenia jest czy to drewniany domek, czy mały zamek z fabryką zabawek. Są tam na pewno renifery, pomocnicy czyli elfy i Pani Mikołajowa. :) I tam lecą listy z całego świata, które Mikołaj dokładnie czyta.
Aha, no i przecież stamtąd przez cały rok ma miejsce obserwacja dzieci przez ogromną lunetę, czy są grzeczne i zasługują na świąteczne upominki. Uwierzcie mi, że nawet teraz pisząc to i uruchamiając wyobraźnię, mam świetną zabawę, a 30 urodziny miałam już jakiś czas temu.Jestem przeszczęśliwa, że mam dziecko i mogę na nowo odkrywać święta :)
Wtrącę też naukowe trzy grosze, psychologowie twierdzą, że dziecięca wiara w rzeczy cudowne jest niezwykle ważna, to taka naturalna potrzeba, tzw magiczne myślenie, które na ogół służy do oswajania i tłumaczenia świata. Przyczynia się pozytywnie do rozwoju malucha, co ciekawe, przydaje się też rodzicom.
A jak to jest z poznaniem prawdy? Jeśli kogoś to stresuje, zacytuję dla uspokojenia wypowiedź dr Aleksandry Piotrowskiej pochodzącą z wywiadu udzielonego dla Newsweeka:
"Nie uświadamiajmy dziecka na siłę, niech to się dzieje naturalnie.
Kiedy dzieci mają 5-6 lat, dociera do nich, że cała ta historia jest
trochę nielogiczna. Zaczynają pytać, powątpiewać i wtedy można dać im
łagodny okres przejściowy, np. mówiąc, że Świętemu Mikołajowi trudno
jest samemu rozwieźć prezenty do dzieci na całym świecie, więc część
kupują rodzice i dziadkowie. To pozwoli też włączać dziecko w
przygotowywanie upominków dla reszty rodziny – ono przecież także może
pomagać Świętemu Mikołajowi. Około 11.-12. roku życia zaczyna dominować u
młodego człowieka myślenie logiczne i w tej nowej, racjonalnej
koncepcji świata miejsca dla Świętego Mikołaja już na pewno nie będzie."
Cały wywiad, bardzo pozytywny, poświęcony dziecięcej wierze w Św. Mikołaja możecie przeczytać Tutaj .
Ja bardzo długo wierzyłam. Ale tak naprawdę. W tych emocjach nawet słyszałam dzwonki sań Mikołaja za oknem. Rodzice zawsze tak sprytnie podkładali prezenty, że wszystko naprawdę wyglądało tajemniczo. Kiedy przestałam wierzyć? Sama nie wiem. Jakoś chyba samo przyszło, ale to tylko świadczy o tym, że żadnej traumy spowodowanej zderzeniem z rzeczywistością nie było. Normalna kolej rzeczy... A te magiczne wspomnienia na zawsze pozostaną. I nikt mi nie powie, że było to niepoważne. Choć oczywiście, napiszę to, każdy ma prawo do własnej opinii.
Pamiętam, jak z bratem umawialiśmy się, że nie idziemy spać i będziemy czekać na Mikołaja. Układaliśmy poduszki pod ścianą i siedzieliśmy. Ile wytrzymywaliśmy. Może 20 minut? ;)))))
Jak jest dzisiaj? Chyba bywa różnie. Niby wszędzie pełno starań, by stworzyć magiczną atmosferę świąt, już w listopadzie sklepy błyszczą od lampek, choinek, wstążek i kokardek. Ale jednocześnie w moim odczuciu tą magię się nam odbiera... I Ci rodzice, którzy chcą tą wiarę w Mikołaja i krasnoludki podtrzymać, mają utrudnione zadanie. Zwłaszcza starsze dzieci, rozumiejące już co nie co, chcąc nie chcąc, żyją wśród reklam i billboardów, wyraźnie sugerujących, że to Rodzice powinni już szykować się do zakupu prezentów. A co kupić, to już do wyboru do koloru, ofert nie brakuje.
W mojej szkole spotykały się dzieciaki głęboko wierzące w Mikołaja i takie "nowocześnie uświadomione". Gdybyście tylko posłuchali dyskusji pierwszoklasistów- sześciolatków. Jedni drugich przekonują do swoich racji, niezmiernie poważnie argumentują, w końcu obrażają się, że druga strona nie chce im uwierzyć. A więc tak jak napisałam gdzieś powyżej, bywa różnie.
Będę się mocno starać, by moja córeczka wierzyła w Świętego Mikołaja. Jak podrośnie będziemy pisać listy, opowiadać mikołajowe, świąteczne historie. Czy się uda? Mam nadzieję, że tak i nic nam w tym nie przeszkodzi. Może kiedyś Hela powie mi, że tego wieczora nie idzie spać, bo będzie polować na Mikołaja :)
Póki co Helenka jest jeszcze malutka. Trochę starsza jest moja bratanica. Już napisała list, przykleiła go do szyby. A kiedy niepostrzeżenie zniknął, cała szczęśliwa stwierdziła, że to nie Mikołaj, tylko jego pomocnicy zabrali list, bo przecież jeszcze było widno, a Mikołaj wyrusza w drogę tylko po zmroku.
Wierzą, pewnie! W zeszłym roku Mikołaj został niestety rozpoznany i do dziś Hania wspomina, że Mikołaj jest babcią, ale listy pisze i czeka.
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie z tą babcią, będziecie miały co z Hanią wspominać ;) Buziaki dla Was!
UsuńJejku <3 Jaką kochana masz siostrzenicę! O ile Twój cały wpis bardzo spójny, warty przeczytania, przemyślany i ważny to te kilka słów małej dziewczynki biją wszystko na głowę. "Nie za dużo lalek" :D "Wybierz parę rzeczy z listy"- jaka łaskawość! :D hihi a na końcu to "Niedrogich".. no rozwaliła system :) Całą listę bym jej wykupiła i podarowała! :)
OdpowiedzUsuńTylko czekać, aż nasze córki będą pisać. Ile ja bym dała, by zobaczyć taką treść zamiast "Marzę o lalce Monster H." o zgrozo ;)
To prawda, mnie też łapią za serce te dziecięce szczere przemyślenia :) życzę i naszym własnym maluchom takiej prostoty i umiejętności Cieszenia się z tych najdrobniejszych rzeczy. W końcu Mikołaj raz ma lepszy rok, ale może zdarzyć i słabszy. Ściskam Cię mocnoooo!
UsuńMoja córa wierzy (4 lata) i oby jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńniech żyje w świecie magii:)
UsuńSuper, tak trzymać :)
UsuńJaki piękny list :-) mój Synek jest jeszcze za maly i nic nie kuma ale na pewno jak podrośnie zaszczepimy w Nim wiarę w Św. Mikołaja i będziemy pisać listy :-)
OdpowiedzUsuńU nas też jeszcze za wcześnie na listy ale gdy przyjdzie czas, będziemy je pisać i zostawiać na parapecie :)
UsuńWiara w Św.Mikołaja jakoś w główkach dziecięcych sama się tworzy,zależy jaką wyobraźnię posiada dziecko i zależy w jaki sposób my mu opowiadamy o Św.Mikołaju :) Ale to jest coś fajnego,tylko trwa krótko ;) Szkoda,że my dorośli nie możemy trwać w tym magicznym stwierdzeniu,że jesteśmy obserwowani przez cały rok i a może zasłużyliśmy na prezent niespodzianke :) Jednak fajnie być dzieckiem,uwielbiam ich miny podczas opowiadania w jaki sposób Mikołaj może przynieść prezent jeśli były grzeczne, oczywiscie wszystkie były grzeczne - ich zdaniem ❤❤❤❤ 🎅 👼
OdpowiedzUsuńNo właśnie, szkoda ze dorośli nie mają takiej swojej świątecznej bajki, ale fajne jest to ze sami ją tworzą dla swoich dzieci, tak jak kiedyś ktoś tworzył ją dla nich. I prawda to, że gdy przychodzi co do czego, to każdy był super grzeczny i starał się cały rok :))))
UsuńFranuś jeszcze jest za mały i nie wie jeszcze, ze jest jakiś Mikołaj ;). Mam jednak nadzieję, że będzie w niego wierzył i czuł magię świąt.
OdpowiedzUsuńoby tak było:_)
UsuńCiekawa jestem jak będzie za rok :) Czy to już będzie pora na mikołajowe czary :)
UsuńU nas domowym hitem jest nagranie z wizyty Mikołaja, gdzie moje siostry kłócą się, czy osoba, która przyniosła prezenty to św. Mikołaj, czy ciotka Dorota, jedna twierdziła jedno,a druga drugie :) Jedna miała wtedy 5 lat, a druga 6, teraz są już po trzydziestce i chyba do dziś jest ta różnica, że jedna jest bardziej realistką, a druga optymistką i marzycielką. Myślę, że wiara w Mikołaja często wynika z charakteru i osobowości dziecka i nie wiele może pomóc,albo zaszkodzić wszechogarniająca listopadowa gorączka świąteczna, czy argumenty kolegów :)
OdpowiedzUsuńŚwietna historia i pewnie doskonale sprawdza się jako rodzinna anegdota :) Z pewnością masz rację, pewne cechy osobowości bardziej sprzyjają snuciu marzeń czy też wierze w różne cudowne historie. Dziękuję Ci za trafne spostrzeżenie. Pozdrawiam mocno!
UsuńJa przez sporą część dzieciństwa wierzyłam w Mikołaja. Mój mąż też wierzył, przynajmniej tak twierdzi ;) I teraz my czarujemy w domu tak by nasze brzdące miały radochę. No i wierzą :)
OdpowiedzUsuńJak fajnie, że dorosły mężczyzna otwarcie przyznaje się, że wierzył w Św Mikołaja :) Jesteście super rodzicami :)
UsuńMój Maciula jeszcze za malutki żeby wierzyc w świętego ale już teraz mimo, że jest nieświadomy staramy się żeby prezentów nie widział i od małego magiczna legenda Mikołaja była obecna w Naszym domu.
OdpowiedzUsuńWspaniale :) Strasznie lubię czytać takie ciepłe i pozytywne komentarze.
UsuńOczywiście, że wierzy!! I nie widzę innej opcji....jak na razie :))) Ja bardzo długo wierzyłam dopóki nie przyłapaliśmy sąsiada jak sie przebiera w czerwony płaszcz ojjj ale to nas zabolało :((( A teraz po cichutku....pomalutku....pakują sie prezenciki dla naszych pociech a na Wigilię bedzie jak zwykle cudownie...uwielbiam ten moment kiedy wyruszam z tymi kruszynami do pokoju popatrzeć czy jest już pierwsza gwiazdka i czy słychać dzwonki na niebie...a one tak patrzą i słuchają..Po chwili wpadają do pokoju pod choinkę i jest taki pisk, którego nie da sie opisać : sąąą!! ..ale jak????ale którędy??? :)))) Uwielbiam ten czas :-)
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się przez Ciebie. Nie myślałaś o napisaniu książki? Jakby co, masz we mnie wiernego czytelnika.
UsuńMoja Młoda wierzy w Mikołaja:) Co roku się przebieram i przychodzę z prezentami :)
OdpowiedzUsuńMikołaj antyterrorysta, no to musi być coś! :))))) Super Mama z Ciebie :D
Usuńpiękny list ach:) przypomniały mi się lata jak byłam malutka i pisałam takie listy bo chciałam pieska;p
OdpowiedzUsuńJa tez chciałam pieska. I kotka. I pewnie całe zoo przy okazji. Tak, to były czasy...
UsuńDzięki za taki "uspokajający" wpis. Bo trochę się martwilam czy ta wiara w Mikołaja, a u nas jest na maksa, to dobra rzecz i czy nie będzie potem z tego kłopotów. Ale to chyba taka kolej rzeczy ze dziecko wierzy, kiedyś po prostu przestanie.
OdpowiedzUsuńMyślę że możesz być spokojna. Ja mocno wierzyłam a dziś wszystko ze mną ok, uwierz mi. Cieszcie się tymi magicznymi chwilami bo niedługo Wasz maluch spowaznieje i czary stracą moc. Na pewno dalej będzie cudnie, ale już inaczej.
Usuńwiara jest bardzo ważna, wiara czyni cuda. dziecko powinno zostać dzieckiem, snuć marzenia jak najdłużej
OdpowiedzUsuńTwój komentarz to najlepsza puenta dla mojego wpisu. Dziękuję ♡
UsuńJa będę się starała żeby Filip wierzył jak najdłużej!
OdpowiedzUsuńtrzymamy kciuki:)
UsuńTo tak jak ja :))
UsuńPamiętam jak i ja pisałam listy do Mikołaja ;)
OdpowiedzUsuńJa moje zostawiałam na parapecie. Zawsze znikały :D
Usuń