Półtoraroczny mały człowiek oprócz tego, że je i śpi, nieustannie szuka sobie zajęcia. Interesuje go każda najmniejsza nawet szparka i każdy nowy przedmiot. Często zmienia obiekty zainteresowań, bo nie jest w stanie zbyt długo się skupić na jednej zabawie, stąd ma się wrażenie, że wszędzie go pełno, przez chwilę jest tam, przez chwilę tu.
Z jednej strony fajnie, zawsze można malucha czymś zająć, wystarczy pokazać coś nowego (najlepiej przedmiot domowego użytku ;)) i zaczyna się manipulowanie, oglądanie, testowanie. Ale z drugiej strony, nowości po chwili przestają być nowościami. Kosze wypełniają się zabawkami, a maluch wcale nimi wszystkimi się nie bawi, wybierze sobie dwie ulubione i to wszystko. Ostatnio jedna z blogowych mam napisała, że zdała sobie sprawę, ile zabawek posiada jej synek, a iloma tak naprawdę się bawi. No właśnie...Całe szczęście są takie aktywności, które mimo wielu powtórek zawsze tak samo cieszą i są sposobem na miłe spędzenie czasu czy pokonanie złego nastroju. Są też takie zabawki "must have", które naprawdę warto mieć.
Jakie są nasze pomysły na aktywność i zabawę w ciągu dnia? Oto kilka propozycji. Raczej nie zrewolucjonizuję tym wpisem świata, ale naprawdę te patenty u nas się sprawdzają, u Was być może też :) Poza tym podobno najprostsze rzeczy działają najlepiej :)
1. Spacery
Może to i banalne, ale cóż innego miałoby się znaleźć zaraz na początku :) Spacer to coś, co nigdy się nie znudzi. Świat dookoła to skarbnica doświadczeń, począwszy od zjawisk pogodowych, po te przyrodnicze. Świeże powietrze i ruch poprawiają nastrój. Poza tym wychodząc z domu chcąc nie chcąc spotykamy innych ludzi, wymieniamy uśmiechy, obserwujemy. Dla dziecka to przygoda, lekcja, relaks, dawka zdrowia. Tak więc nie czekaj, tylko zabieraj brzdąca na spacer. I koniecznie zabierzcie ze sobą piłkę :)
2. Taniec i muzyka
Hela jest bardzo muzykalna. Gdy tylko słyszy dźwięki znajomej piosenki, rusza do tańca, albo zatrzymuje się i słucha. Często sama dopomina się, żeby jej włączyć piosenki. Mamy już sporo nagranych filmików z tańczącą Helą w roli głównej. Wyczynia prześmieszne akrobacje i wczuwa się niezmiernie. Kiedy ma gorszy humor lub widzę, że się nudzi, wiem, że piosenki będą świetnym lekarstwem. Mamy też kilka swoich ulubionych teledysków animowanych, które mogą być alternatywą dla bajek telewizyjnych. Postaram się w jednym z następnych postów stworzyć dla was naszą listę przebojów TOP 10 ;).
3. Rysowanie
U nas przygoda z kredkami zaczęła się jakieś cztery miesiące temu. Początkowo kończyło się na maźnięciu dwóch kresek i to było wszystko w tym temacie. Wydawało mi się, że moje dziecko chyba nie polubi rysowania. Bardzo się myliłam :) Z czasem zaczęłyśmy spędzać nad kartkami coraz więcej czasu, trochę rysowałam dla Heli ja, trochę ona mazała. Dzisiaj nie ma dnia bez kredki, zawsze znajdzie się chwila, żeby sobie porysować, czy to w notesie, w zeszycie, czy na kartkach z bloku. Używamy grubych kredek Bambino i świetnie się sprawdzają, doskonale pasują do małej rączki, są mięciutkie i rysuje się nimi z dużą łatwością. Bardzo fajne kredki dla najmłodszych maluchów proponuje również Kasia z Kiedy Mama nie śpi, kto ciekawy, może sprawdzić Tutaj. Zdradzę Wam jeszcze, że Hela baaardzo polubiła kolorowanki z naklejkami. Maże sobie po nich radośnie, ale co najważniejsze- są naklejki ;) i to odklejanie, często wielokrotne tych samych naklejek, jest największą przyjemnością.
4. Książeczki w sam raz dla małych rączek
Nie raz wspominałam o mojej miłości do książek i czytania. Od samego początku podsuwałam Heli książeczki, właściwie każde moje wyjście na zakupy skutkowało przyniesioną do domu książeczką. Sprawę ułatwiał fakt, że te całokartonowe niewielkie rozmiarowo książki dla najmłodszych maluchów często kosztują około 5- 10 zł, stąd nie czuje się zbytnio tych wydanych pieniędzy. Dzisiaj jedną z najczęstszych zabaw Helenki jest właśnie oglądanie swoich książek. Na półce jest ich naprawdę sporo, duże, małe, od cieniutkich po grubsze. Nasz maluch wybiera sobie kilka, siada na sofie, ogląda, wskazuje na obrazki, najbardziej lubi wspólne czytanie- gdy to mama pyta, gdzie jest kot czy motyl, albo wymyśla kolejną historię związaną z obrazkami.
5. Układanki i puzzle Czuczu
Na Czuczu trafiłam całkiem niedawno i był to naprawdę udany zakup, jeśli chodzi o zabawki dla dziecka. Mamy w posiadaniu układanki "Odkrywam koło", "Odkrywam kwadrat i trójkąt" oraz puzzle do pary "Zwierzątka". Hela upodobała sobie przede wszystkim układankę z kołami, umie już sama dopasować do siebie elementy, wskazuje określone zwierzątka. To dzięki tej zabawce w słowniku Heli pojawiło się nowe słowo- "Kapka" co znaczy żabka. Puzzle są w sam raz dopasowane do małych rączek, sztywne, kolorowe, zachęcają do zabawy. Sprzyjają bogaceniu słownictwa dziecka. Koło przeznaczone jest dla dzieci już od 1 roku życia, odkrywam kwadrat i puzzle do pary od 18 miesięcy. Często poranek zaczyna się właśnie od przyniesienia układanki na stół i rozłożenia obrazków, potem w ciągu dnia jeszcze wiele razy do niej powracamy :)
6. Drewniane zabawki
Dinozaury wśród zabawek, wręcz nieśmiertelne i ponadczasowe. Lubię drewniane zabawki za ich niepowtarzalny urok i trwałość, no i mam do nich sentyment, kto z nas nie bawił się w dzieciństwie drewnianymi klockami? ;) Teraz oferta zabawek z drewna poszerza się i w sklepach jest tego mnóstwo. My mamy między innymi wieżę do układania, tradycyjne klocki, drewnianą lokomotywę z wagonami i wszystko jest w intensywnym użyciu. Z klocków stawiamy coraz to wyższe wieże, lub robimy zagrodę dla zwierząt. Co można układać- układamy, a czym da się jeździć to jeździmy :) W dalszym ciągu dużym zainteresowaniem cieszą się drewniane plansze z puzzlami, zwłaszcza te przedstawiające zwierzątka.
7. Sortery
Czyli chyba obowiązkowy punkt w rozwoju maluszka. Czekamy aż malec nauczy się kierować klocki do otworków, aż nabierze koordynacji, tak by odpowiednio klocek ułożyć i trafić do środka. U nas teraz jest ten czas. Hela sama chętnie siada i bawi się sorterami. Polecam ślimaka- smakosza klocków z Fisher Price, kolorowe klocki są tak zbudowane, że mogą służyć również do ustawiania wieży.
8. Kolekcja zwierzątek
Zaczęło się od kompleciku 5 zwierzątek domowych, które Hela dostała od babci- koza, krowa, konik, osioł i owieczka. Pewnego dnia podpatrzyłam, jak Hela ustawia zwierzątka jedno obok drugiego i coś tam do siebie mówi, przekłada, porusza figurkami. Od tamtej pory zaczęłyśmy się nimi razem bawić i uczyć się nazw zwierząt oraz naśladowania dźwięków przez nie wydawanych. W kolekcji pojawiały się coraz to nowe zwierzątka. Helenkowy ulubieniec to- nie uwierzycie- indyk :D Mamy już sporo zwierząt domowych, mieszkańców lasu i zwierzęta egzotyczne, jest nawet kilka dinozaurów ;) Chyba sama wkręciłam się w to zbieractwo ;)
9. Zabawa w chowanego
Chowamy przedmioty, klocek pod poduszką, książeczkę pod kocem, pluszaka pod stolikiem. Właściwie na początku to babcia wymyśliła zabawę w chowanie grającego przedmiotu, tak, by Hela kierując się dźwiękiem, mogła go odszukać. Zabawa tak się spodobała, że teraz w dowolnym momencie, Helenka sama chowa zabawkę i wcale nie musi być to żadem grajek, wystarczy klocek czy figurka. Chowa czasem za sobą, czasem nieporadnie pod sweterkiem i pięknie pyta "Gdzie?". Ileż jest radości, gdy zabawka zostaje odkryta. Coś zepsuło Heli humor? Wystarczy schować jakiś przedmiot za sobą i zapytać "Gdzie jest?" Już jest uśmiech i zaczynamy zabawę ;) Albo tradycyjna "Zgaduj zgadula, w której ręce złota kula" :) Spróbujcie :)
10. Lubię wszystko, czym można pojeździć
Z tym u dzieci jest różnie, ale Hela akurat upodobała sobie zabawę samochodzikami i lokomotywkami, czyli takimi zabawkami, którymi można pojeździć. Nauczyła się pięknie wydawać dźwięk jadącego samochodu i tak sobie jeździ po mieszkaniu :) Mamy taki nasz hit zabawkowy, jest to prezent od mojego brata- lokomotywka z doczepianymi wagonikami, w których układa się zwierzątka. Dodatkowo w zależności, jakie zwierzątko wsadzimy do lokomotywki- czyli jako maszynistę, taki dźwięk usłyszymy, szczekanie, kwakanie itp. :). Lokomotywka zajmuje Helę naprawdę na długi czas i doskonale nadaje się do samodzielnej zabawy, a mama może w tym czasie napić się herbatki.
Czy znalazłyscie tu coś, co i u Was się sprawdza? A może coś jeszcze dorzucicie do zbioru ciekawych zajęć z maluchem :)
Z kolei w następnym wpisie troszkę o mnie. Ktoś zrobił mi przemiłą niespodziankę i w związku tym pojawią się pytania i odpowiedzi, dzięki którym może troszkę bliżej mnie poznacie. Do następnego spotkania zatem :)
U nas jest podobnie, synek jest bardzo energiczny więc nie może długo skupiać się na zabawie :) więc układanki nie cieszą się zainteresowaniem za to zwierzątka czy bajki ze zwierzątka i jak najbardziej. Smaochody są wszędzie w każdym pokoju i nawet w łazience. Grające zabawki cieszą się zainteresowaniem przez chwilę. Najlepsze są rzeczy domowego użytku
OdpowiedzUsuńTo prawda, skupienie uwagi na dłużej dla takiego dziecka to wyczyn. U nas w miarę udaje się to przy książeczkach, zwierzątkach. No i to zamiłowanie do pojazdów widzę ze nas łączy :) pozdrawiamy Was serdecznie :*
UsuńJa stale szukam idealnych kredek, bo widzę że Filip chce ale ma problem z utrzymaniem. No i chyba będzie leworęczny... Po mamusi i tatusiu ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne te Twoje propozycje :)
Dziękuję Kasiu. Helenka na początku też nie bardzo umiała trzymać kredki, ale z czasem nabrała wprawy i rysuje te swoje maziołki. Narazie raz jedną raz drugą ręką, choć częściej wybiera lewą. U nas to akurat po tacie :)
UsuńChciałam dodać coś od siebie, ale Twoja lista jest tak rozbudowana, że nie mam co ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie największym fenomenem są puzzle czuczu. Dostałam je na spotkaniu blogerskim i nie wywarły na mnie najmniejszego wrażenia- ot, puzzle. A Aniela? Zaczyna od nich dzień, kończy na nich dzień, zabiera pojedyncze egzemplarze do żłobka (najczęściej słonia), układa je naprawdę często i mogę szczerze stwierdzić, że są one jej ulubionymi od 2 miesięcy. Po prostu mają to COŚ w sobie :)
Pozdrawiam :)
Czuczu ogarniają Polskę ;) Już w wielu miejscach o nich czytałam. Fajnie, że Anieli też się spodobały, dobrze napisałaś, coś w sobie mają, są takie przyjazne, u nas nawet Lena, która ma 4 lata jest chętna do układania :) Ściskam Was mocno :*
Usuńjakie piękne krajobrazy macie na tych spacerach:D
OdpowiedzUsuńMszana Dolna, wpadaj na wakacje albo na ferie zimowe. Jest ślicznie :)
UsuńŚwietny wpis! Przyznam szczerze, że u nas sprawdzają się wszystkie punkty, ale znalazłam jedną nowość - kredki! Do tej pory wydawało mi się, że mój 17-miesięczny Bąbel jest zwyczajnie w świecie za mały na taką formę zabawy, ale teraz widzę, że mogę się mylić. Nie ma to tamto - ruszam do papierniczego:)
OdpowiedzUsuńKochana, biegnij po kredki :) Pewnie, że może nie od razu powstaną dzieła a la Matejko, ale z czasem Adaś na pewno polubi rysowanie i się nauczy :) u nas na początku było bez entuzjazmu i tez myslalam, że to może nie czas jeszcze a tu proszę :) milej zabawy :)
UsuńA ja myślę, że czas spędzacie bardzo ciekawie. U nas z czasem doszło jeszcze rysowanie, malowanie i "ugniatanie" plasteliny. No i grzebanie w szafce z garnkami :-).
OdpowiedzUsuńGrzebanie w szafkach kuchennych to dla Heli zajęcie najlepsze z najlepszych, ale mama Heli jest okropna i nie pozwala ;)
UsuńWspaniale spędzacie czas :) My też lubimy rysować, przeglądać książeczki do góry nogami i fenomenem są naklejki i przyklejanie ich na... siebie :D albo kogoś ;) Muszę spróbować z tymi puzzlami, bo jeszcze ich nie mieliśmy :)
OdpowiedzUsuńAch, jak dobrze, bo już myślałam że z z Helą jest coś nie tak, bo naklejki najchętniej przykleja na nos :) Buziaki dla Was :*
UsuńUkładanki, książeczki, puzzle- to co moje dziecko zawsze kochało i tak pozostało :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Wasz ostatni wpis i jestem zachwycona, tym jak bawi się Twoja córeczka :) Kreatywności Wam nie brakuje :) Super!
UsuńA ja czekam na piosenkowe inspiracje, bo jakoś nie bardzo się orientuję w temacie dziecięcych przebojów. Utknęłam na Fasolkach :)
OdpowiedzUsuńPostaram się zamieścić kilka propozycji, takich które lubi Hela. Mam nadzieję, że Twoim szkrabom się spodobają, no bo wiesz, gusta muzyczne są różne ;)
Usuń