Ada Krynicka, autorka bloga Kosmetomama.pl, stworzyła kampanię mającą na celu rozwinąć naszą świadomość dotyczącą szkodliwego wpływu promieni słonecznych na naszą skórę. Z przyjemnością i jednocześnie z poczuciem misji przyłączam się do tej akcji.
Mamy lato, rozpoczęły się sezonowe upały. W takich okolicznościach pogody musimy pamiętać o prawidłowej ochronie skóry, od tego zależy zdrowa przyszłość nas i co najważniejsze naszych dzieci. Nierozsądne opalanie, nadmiernie wystawianie się na działanie promieni słonecznych bez odpowiedniej ochrony nie pozostaje bez konsekwencji. Przede wszystkim nasza skóra szybciej się starzeje, szybciej powstają zmarszczki, skóra traci elastyczność. Jeśli dopuścimy do poparzeń słonecznych, w ich efekcie powstaną przebarwienia, które w tym najczarniejszym scenariuszu mogą spowodować w przyszłości ciężki nowotwór.
Czerniak złośliwy to nowotwór dotykający najczęściej naszej skóry, ale może powstawać również w gałce ocznej i w obrębie błon śluzowych. Jest to nowotwór o wysokim stopniu złośliwości. Może dawać przerzuty do okolicznych węzłów chłonnych, a także przerzuty odległe, najczęściej do płuc i mózgu.
Często wydaje nam się, że tego typu historie nas nie dotyczą i oby tak było. Jednak profilaktyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Pomyślmy przede wszystkim o maluchach. Wracałyśmy dziś z Helenką z zakupów, mijałyśmy plac zabaw i niestety wiele dzieci, które się tam bawiły, nie miało nakrycia głowy. A spora część placu jest nasłoneczniona.
Pamiętajmy, wychodząc na spacer w te gorące dni, o czapce z daszkiem lub kapeluszu dla dziecka. Szukajmy zacienionych miejsc. Miejmy zawsze ze sobą wodę. Podczas upałów trzeba pić. Jeśli wychodzimy na dłuższy spacer, bądź przebywamy na plaży nad morzem czy jeziorem pamiętajmy o kremie z filtrem (dla dzieci poniżej drugiego roku życia- filtry mineralne), który nałożyć należy około 20 minut przed wyjściem.
Uwaga: wiemy, że pozytywnym skutkiem promieniowania słonecznego jest synteza witaminy D3. Pediatrzy twierdzą, że wystarczy 10- 15 minut w nasłonecznionym miejscu, przy odkrytej 1/5 powierzchni ciała (przedramiona i podudzia). Przy takiej ekspozycji krem z filtrem nie jest konieczny, mówimy tu o dzieciach powyżej 6 miesiąca życia. Trzeba mieć jednak zawsze nakrycie na główkę. Przy dłuższym przebywaniu na dworze, krem z filtrem jest konieczny. Przeprowadzono sporo wiarygodnych badań, że choć teoretycznie kremy z filtrami mogą zablokować produkcję witaminy D3 w skórze, to w praktyce tego nie robią, tak więc spokojnie :)
Najrozsądniej jest darować sobie spacery w godzinach 11- 14, kiedy to promieniowanie jest najsilniejsze. Dzieci najzwyczajniej w świecie męczą się w takim upale.
Odsyłam Was do wpisu Kosmetomamy (tutaj), gdzie znajdziecie więcej szczegółów i apeluję o rozsądek. Słońce jest fajne pod warunkiem, że odpowiednio z niego korzystamy.
Informacje zawarte powyżej zaczerpnęłam z własnego doświadczenia, z wpisu Kosmetomamy oraz lipcowego wydania magazynu Dziecko.
Dziękuję za super wpis i przyłączanie się do akcji! Wstaw link do postu u mnie pod postem promującym akcję
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam się przyłączyć. Takie sprawy warto nagłaśniać.
UsuńBardzo podoba mi się ta akcja :) Ja też dołączyłam z wielką przyjemnością i poczuciem misji :)
OdpowiedzUsuńSuper Kasia. W jedności siła :)
UsuńSuper kampania, ważny temat. Trzeba też uwrazliwiac ludzi żeby nie lekceważyli przebarwień na skórze i odwiedzali dermatologa. Brawo dziewczyny!
OdpowiedzUsuńOby świadomość ludzi wzrastała. Sama musze się w końcu wybrać do lekarza. Grunt to dawać dobry przykład. Dziękuję i pozdrawiam.
UsuńJa to już nie wiem komu wierzyć, bo nawet lekarze mówią całkiem inaczej - ja słyszałam, że kremy z filtrami blokują wytwarzanie witaminy D, ale właśnie że skóra wytwarza ją tylko do momentu, w którym zaczyna się opalać - kiedy skóra zaczyna się brązowić, witamina D już nie jest wydzielana, a jej produkcja jest wręcz zablokowana na dłuższy czas. Ale ogólnie zgadzam się z tym, że ze Słońcem trzeba uważać. Ja nie opalam się wcale :)
OdpowiedzUsuńja się opalam tylko z przypadku... nigdy świadomie;p więc kremik mam zawsze pod ręką
OdpowiedzUsuńCiekawy artykuł, ale tak jak wspomniala koleżanka wyżej jest tyle różnych źródeł , że nie wiadomo gdzie jest 100 % prawdy :) Pozdrawiam Serdecznie i miło mi będzie jak zawitasz u mnie :)
OdpowiedzUsuńTo jeszcze ja dorzucę swoje 3 grosze. Ostatnio u dermatologa usłyszałam, że tak jak krem nie daje 100% ochrony, tak samo nie blokuje wytwarzania witaminy D, przynajmniej nie całkowicie, poza tym różne czynniki osłabiają działanie kremu jak choćby czas, w końcu aplikacje trzeba ponawiać, woda itp. Tak więc chcąc nie chcąc witamina D się tworzy. Ale to prawda, że w sieci są różne opinie. A poza tym fajny blog :) Anka
OdpowiedzUsuńTo prawda witamina D jest wytwarzana czy chcemy czy nie bo nie potrzebne nam jest światło słoneczne w upalny bardzo gorący dzień aby ją wytwarzać, nawet w dzień za chmurami organizm dobrze sobie radzi i wytwarza witaminę D. A tu chodzi o poparzenia w upalne dni, jeśli skóra która ma nas chronić i pomagać wytarować witaminę D zostaje spalona i zniszczona przez słońce to sam organizm na tym cierpi. Miałam wykłady z wieloma profesorami i doktorami od immunologii, dermatologi, alergologii i onkologii i wszyscy mówią zgodnie witamina D się wytarza nawet po posmarowaniu skóry kremem z bardzo wysokim filtrem bo krem nie jest w stanie zatrzymać 100% promieni i tak jak piszesz dochodzą do tego jeszcze inne czynniki które ten krem osłabiają. Oczywiście nie namawiam do smarowania skóry kremem z filtrem na jesieni czy zimą to jest kwestia głównie lata i agresywnego działania słońca.
Usuń