Dziś w helenkowym domu dzień trochę inny niż wszystkie, dziś są urodziny helenkowej mamy. :) Podobno są tacy, którzy nie obchodzą urodzin... Szkoda. Tyle mamy szarych i zwykłych dni w roku, że kiedy nadarza się okazja aby poczuć się świątecznie, to czemu z tego nie skorzystać. :)
Tak więc u nas od rana świeci słońce i wcale nie dostrzegam tych lekko ciemnych chmur, które zbierają się powoli na niebie. W wazonie puszą się kolorowe tulipany. Jest bardzo ciepło, otworzyłam drzwi balkonowe, powietrze pachnie wiosną, słychać śpiew ptaków. Mieszkamy tuż przy lesie, wiec możemy słuchać prawdziwych koncertów. Wspominałam w jednym z wpisów, że urodziny to powinno być święto nie tylko tego ktosia, który się danego dnia urodził, ale i jego mamy. Więc myślę, że dzisiejszy dzień to dobra okazja, by powiedzieć mojej mamie, że jest wspaniała i podziękować za cały trud, który włożyła w moje wychowanie. :)
A swoją drogą, byłam podobno niezłym gagatkiem. Tak trudno mi sobie wyobrazić, że byłam kiedyś takim małym szkrabem jak Helenka. Ale byłam, każdy z nas był :) I to pokazuje tylko, jak czas szybko płynie, niepostrzeżenie ucieka przez palce. Dlatego jak najmocniej wykorzystujmy każdą chwilę z naszymi maluszkami, bo zaraz przestaną być tymi rozkosznymi aniołkami i dorosną... Co teraz wydaje się nie do uwierzenia.
Na zakończenie powiem jeszcze o pięknym prezencie, jaki zrobiła mi dzisiaj Helenka. Otóż od jakiegoś czasu bawiłam się z nią w jedną z paluszkowych zabaw (w ogóle to jest świetny sposób na uspokojenie malucha, odwrócenie jego uwagi, przynajmniej u nas bardzo działa). Tzn zaczęła bawić się z nią najpierw babcia, a ja kontynuowałam. Na pewno znacie tą zabawę, towarzyszy jej rymowanka:
Sroczka kaszkę warzyła,
dzieci swoje karmiła: pierwszemu dała w miseczce,
drugiemu dała na łyżeczce,
trzeciemu w garnuszku,
czwartemu w dzbanuszku,
a piątemu nic nie dała, tylko frrrrrr do lasu poleciała.
(to dla tych, co nie znają, a pobawić by się chcieli :))
No i tak Helenka dziś siedzi sobie i nagle patrzę a ona skubie jedną rączką paluszki drugiej rączki i po chwili woła po swojemu i macha rączkami, tak jak w zabawie na zakończenie-gdy sroczka odleciała :) Kiedy dosiadłam się do Heli, zaczęła domagać się, żebym powiedziała wierszyk.
Strasznie mnie to wzruszyło. Zawsze to ja z nią siadałam, brałam jej łapki i tak się bawiłyśmy. A dziś pokazała, że umie sama. Czy też odczuwacie taką przeogromną radość, gdy wasze dziecko nauczy się czegoś nowego? Wspaniałe uczucie!
Życzę Wam przyjemnego piątkowego wieczoru. Pozdrawiam Was urodzinowo. :)
Wszystkiego najlepszego kochana od nas :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie!
Wzruszylam sie bardzo.Byliscie najmilszymi dziecmi-Ty i Twoj brat -na swiecie :)Teraz moje wnuczki sa prawdziwymi aniolkami :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz najlepsze zyczenia wszystkiego dobrego.A z Helenki to jestem dumna :)
Dużo zdrówka i spełnienia marzeń :*
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Wszystkiego co najlepsze!
OdpowiedzUsuńO tak, każdy postęp i nowa umiejętność wywołują wiele radości i szczęścia. :)
Każda nowa umiejętność w wykonaniu dziecka dodaje skrzydeł :) Wszystkiego dobrego
OdpowiedzUsuńSpóźnione- wszystkiego co wymarzone i codziennej pociechy z Helenki! :)
OdpowiedzUsuńJa znam wersję drastyczną tej zabawy - moja mama nas tak uczyła: "... a temu łebek urwała i frrrr odleciała" ;) strach się bać
OdpowiedzUsuńTo ja Ci się przyznam, że ja też tak znam ;) Zamieściłam wersję dla wrażliwych :)
UsuńKochane dziewczyny dziękuję za porcję słońca na moim blogu, czyli za Wasze życzenia :)))) Szkoda, że urodziny są tylko raz w roku.
OdpowiedzUsuńA ja spóźnione, ale jak najbardziej szczere: sto lat! :)
OdpowiedzUsuńMnie też moje dzieci tak często wzruszają. I to naprawdę są zwykle drobiazgi, a jak mogę ryczeć jak bóbr ;)))
Dziękuję Ci bardzo ♡
UsuńWszystkiego co najlepsze! Przede wszystkim duuuużo zdrówka ;)
OdpowiedzUsuń♡
UsuńTo prawda - dzieci szybko rosną :-). I cudownie jest patrzeć jak uczą się czegoś nowego! Serce rośnie!!
OdpowiedzUsuń