W minioną sobotę, czyli 13 czerwca, Helenka skończyła 13 miesięcy :) Ponieważ doskonale wiecie, że dla nas trzynastka jest szczęśliwa, tak więc i ten dzień był naprawdę wyjątkowy, nie mogło być inaczej :-).Jakoś ostatnio nie mogłam się zabrać za pisanie, ciągle wypadało coś do zrobienia, ale dziś w końcu mogę usiąść i opowiedzieć Wam co się u nas działo.
Sobota upłynęła nam pod znakiem słońca,
błękitnego nieba i zielonej trawy. Zabraliśmy Helenkę i pojechaliśmy na cały dzień pod Warszawę. Dziadkowie Heli mają tam piękną działkę. Jest na niej mały domek, warzywnik, różne gatunki drzew, o które bardzo dba dziadek Heli. Dookoła są lasy i łąki, a w najbliższym sąsiedztwie maleńka wioska. Blisko stamtąd do Serocka i nad Zalew Zegrzyński. Znacie te okolice? Jest naprawdę ślicznie, uwierzcie mi. Pogoda nam sprzyjała, mimo, że byłam pewna, że wyjazd się nie uda, bo nocą szalała burza i padał deszcz. Od rana jednak świeciło słońce i próżno było szukać chmur na niebie. Po przyjeździe, rozłożyliśmy sobie kocyk w cieniu. Wyjęliśmy przywiezione książeczki i zabawki, ale Hela i tak wolała skubać koniczynę i układać ją na kocu. Obejrzeliśmy też wszystkie drzewa zasadzone na działce, zerknęliśmy jak tam pomidorki i ogórki w warzywniku, na razie to tylko takie małe zielone krzaczki. Gdy zbyt mocno grzało słońce, mogliśmy posiedzieć w domku, w którym panował przyjemny chłód. A kiedy Helenka zasnęła, miałam czas żeby poleżeć trochę na leżaku. Cudowne uczucie! :) Chciałam wrócić do Warszawy choć troszkę opalona :) Jedliśmy arbuzy, dla mnie to najbardziej wakacyjny owoc, Hela próbowała po raz pierwszy :) Po południu Helenka pluskała się w baseniku i bujała na huśtawce. Były pyszności z grilla, szaszłyki warzywno- kurczakowe i cukinia. Nie wiem, czy Wy też tak macie, że na wyjeździe, a na świeżym powietrzu to już w ogóle, wszystko smakuje dwa razy bardziej :-) Wybraliśmy się też na spacer po pobliskiej okolicy. Widoki rozciągały się wokół nas przepiękne, całe pola pszenicy, z czerwieniącymi się makami. Dzień minął tak szybko, a był tak przyjemny, że nie chciałam, żeby się kończył. Oderwaliśmy się od codzienności, Hela wybawiła się z ciocią, intensywnie trenowała chodzenie pod czujnym okiem dziadka.
Trochę żałuję, że nie zrobiłam zbyt wielu zdjęć. Tam na miejscu, nie myślałam o aparacie, a teraz trochę mi szkoda,
następnym razem będzie więcej do oglądania, obiecuję. :)
Jeśli chodzi o "techniczną" stronę wyjazdu, mam moje dwa małe odkrycia: 1) Mosbito Natura, emulsja z olejkiem citronella odstraszająca komary i inne owady, już od pierwszego roku życia, okazała się super skuteczna 2) niezwykle pojemna (i śliczna) torba Lupino bag, która pomieściła cały nasz majdan, postaram się o niej napisać więcej, w kolejnym wpisie.
następnym razem będzie więcej do oglądania, obiecuję. :)
Jeśli chodzi o "techniczną" stronę wyjazdu, mam moje dwa małe odkrycia: 1) Mosbito Natura, emulsja z olejkiem citronella odstraszająca komary i inne owady, już od pierwszego roku życia, okazała się super skuteczna 2) niezwykle pojemna (i śliczna) torba Lupino bag, która pomieściła cały nasz majdan, postaram się o niej napisać więcej, w kolejnym wpisie.
Wyjazd okazał się przełomowy, bo po powrocie, w niedzielę Hela zaczęła sama odważnie chodzić po mieszkaniu :) O jej pierwszych samodzielnych czterech krokach, chwaliłam się Wam niedawno na FB, troszkę minęło od tamtego czasu, widocznie mój maluch tyle potrzebował na nabranie odwagi i wprawy. Dzisiaj już sama dreptała na spacerze!!! :-) Na razie idąc, przypomina małego pingwinka, ale widzę, że świetnie daje sobie radę w utrzymywaniu równowagi, jeśli upada, to na pupę. A więc kolejny milowy krok osiągnięty. Jestem bardzo szczęśliwą mamą! :-)
13- miesięczna Helenka jest małym człowieczkiem, który uwielbia się przytulać oraz dawać buziaki. Który umie pokazać różki, gdy coś nie jest po jej myśli. Daje do zrozumienia, gdy coś się jej nie podoba, lub gdy czegoś bardzo chce. Np, gdy chce na spacer, podchodzi do drzwi i próbuje je otworzyć :) Rozumie, kiedy proszę ją, by coś przyniosła, podała, gdy mówię, że będziemy jeść, że idziemy na dwór, że czegoś nie wolno (choć nie zawsze się stosuje ;)) Jest świetnym obserwatorem- ostatnio wzięła moją szczotkę i zaczęła sama się czesać, podobnie, gdy znajdzie moją gumkę do włosów, próbuje położyć ją sobie na głowie, co wygląda prześmiesznie :) Uwielbia muzykę, podryguje przy tanecznych rytmach, śpiewa przy Celine Dion :) Śpi raz dziennie, tak około 2 godzin. Je 5 posiłków. Ma spory apetyt. Zębów posiada siedem, ósmy na horyzoncie. Zagaduje po swojemu, woła tatę, woła mamę. Pies pozostał "buwem", "buw" to również kot i wszystko co ma cztery nogi.
Radosna jest nasza codzienność z Helą, a teraz jeszcze bardziej radosna, bo idzie lato :) A Wy czujecie już wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś ze swoimi maluchami???
Pozdrawiam gorąco i przesyłam buziaki







Taki wypad na działkę to sama przyjemność :) My niestety nie mamy za często takich okazji i jak jest upał smażymy się w naszym mieszkaniu niczym w saunie :( dopiero jak się trochę ochładza to na jakiś spacer czy coś:) Gratuluję samodzielnego chodzenia, my jeszcze za rączki powoli śmigamy :) Ale nie śpieszy nam się nigdzie z tym chodzeniem, bo ja już wiem co to będzie jak ona i Eryk będą szaleć razem ;P
OdpowiedzUsuńU nas też takie wypady nie zdarzają się jakoś często. Dlatego jak już przyjdzie co do czego, to tak się cieszę. Zawsze to jakaś odskocznia :) I popieram, upały w bloku to nic przyjemnego. Pozdrawiam ;)
UsuńAle macie fajnie...i gratulacje postępów w chodzeniu- brawo! :-D
OdpowiedzUsuńWyjazdy i zmiana otoczenia często dobrze wpływają.
Pozdrawiam :-*
Dzięki Ewa :* Zgadza się, zmiana otoczenia to coś, czego było mi trzeba. Do usłyszenia :)
UsuńMoże Filipek też zacznie chodzić... 13 miesiąc kończy się za cztery dni ;)
OdpowiedzUsuńMy też spędzamy dużo czasu na dworze i przez to mam mało czasu na blogowanie. Jednak wolę spędzać czas aktywnie z Filipem bo widzę, że bardzo mu to odpowiada :)
Mi właśnie teraz tez coraz trudniej znaleźć czas na pisanie, gdy jest tak ładnie na dworzu, dużo wychodzimy, potem trzeba ogarnąć dom i sama wiesz. Jednak staram się wszystko pogodzić :) Blog to taki mój mały światek do którego lubie się przenosić :)
UsuńBrawo dla Heli! Taki samodzielny spacer to przełom! Oby jednak lubiła w wózku na co dzień jeździć, aby mamie było nieco lżej :)
OdpowiedzUsuńPs. Ale macie tam równiutką trawę:)
Dzięki :) Fajnie, że cieszcie się z nami. A równa trawa to zasługa Taty M. Pozdrowienia dla Was Anielskie Dziewczyny :*
UsuńGratulacje dla Helenki za odwagę i postępy w chodzeniu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Was dziewczyny!
Dziękujemy! Duma mnie rozpiera :) Pozdrawiamy Was gorąco ♡
UsuńCzujemy wakacje, szczególnie za sprawą 30 stopniowych upałów, które się u nas pojawiają. Raczej wakacje spędzimy w domu, bo budowa ruszyła i każda wolna chwila i pieniądze skupiają się na niej.
OdpowiedzUsuńWspaniale, że macie taki azyl u dziadków. My planujemy w przyszłym roku zakładać ogród na działce niedaleko domu, więc za kilka lat i my (mam nadzieję) będziemy mieli taki zielony azyl. :)
Trzymam kciuki za szybką realizację Waszych planów. Będzie pięknie, dom, ogród. Wspaniale po prostu! A póki co, życzę owocnej pracy.
UsuńCzuć wakacje na Waszych zdjęciach:) U nas jeszcze chyba daleko do samodzielnych kroków, ale wiem, że mamy jeszcze dużo czasu, bo Bąbel dopiero co skończył rok. Helenka jest piękna:) Trzymam kciuki za kolejne miesiące i czekam z niecierpliwością na ich podsumowanie:)
OdpowiedzUsuńJak mi miło, że czekasz na kolejne wpisy. Dziękuję ♡ Twój Bąbelek wybierze sobie czas, kiedy zechce ruszyć na własnych nóżkach w świat. Pochwal się tylko kiedy to się stanie :)
UsuńOczywiście, że dam znać:) To dopiero będzie przeżycie:)
UsuńTaki kawałek ziemi poza miastem to skarb. Fajnie mają Dziadkowie Heli ;) Nasze plany wyjazdowe- Mazury, ale czy się uda to się okaże w praniu. Wrzuć zdjęcia tej torby Lupino w użyciu, już kilka razy o niej słyszałam i jestem ciekawa. Z pozdrowieniami Kasiowa rodzinka
OdpowiedzUsuńPostaram się zrobić zdjęcia i napisać kilka zdań na temat tej torby, bo naprawdę bardzo ją lubię. Trzymam kciuki za Wasze Mazury :)
UsuńCieszę się,że bardzo przyjemnie spędziliscie ten wolny czas.Najfajniej to miała Helenka,dużo przestrzeni dla niej,a i mama odprężona to szczęśliwa mama, więc Helenka zyskała najwięcej :)Pogoda też dopisała to duży plus.Należał się wam ten relaks 💙❤💙❤
OdpowiedzUsuńBardzo się zrelaksowalismy :) A Hela to już w ogóle miała tyle atrakcji, że wieczorem zasnęła jak kamień :)
UsuńWidać po zdjęciach, że dzień udany :)
OdpowiedzUsuńMy z kolei niedzielę spędziliśmy na działce nad jeziorem. Wieś, cisza, spokój. Cudownie! Synek się wyszalal na trawie. To już kolejny z kolei wyjazd na łono natury, gdzie Synek ma szansę na cały dzień na świeżym powietrzu. Teraz mam problem, żeby usiedział w wózku. ;)
Jezioro :) Musi być tam pięknie... Taki czas na świeżym powietrzu dla dziecka jest bezcenny. Witamy u nas I pozdrawiamy :*
UsuńZjadlabym te szaszłyki... Mhmmm. My nasz wakacyjny wyjazd mamy już za sobą, ale lato sie rozkręca, wiec na pewno coś jeszcze zaplanujemy :)
OdpowiedzUsuńByły naprawdę dobre, papryka, pieczarki, cebulka, kurczak. Lekko i zdrowo :) Dziękujemy Helenkowej Cioci, bo to jej dzieło. Trzymam kciuki, żeby lato się nam udało :)
UsuńGratulację dla Helenki. Uwielbiam takie miejsca można wypocząć i się zresetować :)
OdpowiedzUsuńDzięki kochana ♡
UsuńSuper, gratuluję postępów w stawianiu pierwszych kroków., Co to za radość musi być! :)
OdpowiedzUsuńRadość i emocje ogromne, zarówno u nas jak i u Heli- sprawczyni całego zamieszania.
UsuńSuper taki dzień aż nie chce się wracać do miasta :)
OdpowiedzUsuńA na samo wspomnienie o smakołykach zgłodniałam ;)
Oj nie chciało się nam wracać. Czemu wszystko co dobre tak szybko ucieka. Już czekamy na kolejny taki wypad.
UsuńHelenka jest śliczna:) taka radosna promienna:) i jak ładnie mówi xd
OdpowiedzUsuńDziękujemy kochana!!! ♡
UsuńA ja mam pytanie odnośnie drzemki w nowym miejscu? Zabieracie łóżeczko turystyczne? U nas jest straszny problem, mała nie chce zasypiać w nowym miejscu, rozgląda się i płacze. Czasem już odpuszczam wyjazdy bo nie chce problemu.
OdpowiedzUsuńNie zabieramy łóżeczka ze sobą, kładziemy się razem na kanapie czy dużym łóżku a potem ewentualnie robie ochronną barykadę z poduszek. U nas też nie bywa łatwo, chyba każde dziecko w nowym miejscu ma trudność z wyciszeniem się. Gorzej było jak Hela była młodsza, teraz jest ok. Zawsze mam Heli kocyk, pluszaka, coś co zna i z czym zawsze śpi. No i musze być cierpliwa, spokojna, tak leżymy sobie i w końcu usypia, czasem trwa to długo, bo nowe bodźce rozpraszają malucha. Na pewno się nie poddawaj, próbujcie, im więcej takich doświadczeń tym lepiej. Zostawanie w domu nie przyzwyczai córeczki do takich sytuacji. Pozdrawiam :)
Usuń