Bo szczęście ma oczy niebieskie... I kto powiedział, że jest tylko jedno...

Szukaj

Cytat

Nie mów mi, że niebo jest granicą,
skoro są ślady stóp na księżycu...
H. Coben

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Archiwum

Popularne posty

Siła rodzeństwa

||

Spacerując kiedyś z Helenką po okolicy, spotkałam się z dawno nie widzianą koleżanką. Było to późnym latem, Hela miała wtedy raptem 3 miesiące. Niespodziewane, ale bardzo miłe spotkanie z osobą z pracy, którą bardzo lubię i szanuję.  Zupełnie przypadkowo rozpoczęta rozmowa pozostała w mojej głowie do dnia dzisiejszego i stała się inspiracją do napisania tego rozdziału. Nie bez znaczenia pozostały również wydarzenia ostatnich dni, które miały miejsce w naszej rodzinie...


Otóż moja koleżanka wtedy, gdy się spotkałyśmy, przechodziła bardzo trudny czas w życiu, straciła tatę. Wyczułam, że miała potrzebę porozmawiania, podzielenia się z kimś towarzyszącymi jej emocjami. Po prostu jej słuchałam... Opowiadając mi o wszystkim, mocno podkreślała, że nie dałaby rady udźwignąć tej sytuacji, gdyby nie jej rodzeństwo. Wciąż powtarzała, że ujawnia się wtedy jakaś niezwykła więź, która jednoczy i daje siłę. Zapamiętałam to cenne zdanie: Rodzeństwo może w takiej chwili najpełniej Cię zrozumieć, bo przeżywa i doświadcza dokładnie tego samego... Wsparcie męża lub żony oraz innych bliskich jest również ogromną i ważną pomocą, jednak to ta braterska i siostrzana siła jest wtedy niezastąpiona. To, co mnie bardzo poruszyło w tej opowieści, to historia najmłodszej siostry mojej znajomej. Otóż ta najmłodsza z ich trójki okazała się najsilniejszą, wzięła sprawy w swoje ręce, dodawała otuchy pozostałym, wzięła również do siebie mamę, której chyba w tym wszystkim najtrudniej było się odnaleźć. 

A gdyby tak cofnąć się w czasie, tej właśnie trzeciej z kolei córki, mogło wcale nie być na świecie... Była to nieplanowana ciąża, jak się później okazało wiążąca się z wieloma komplikacjami i zagrożeniami. Lekarze naciskali, by w oczywisty sposób rozwiązać tę sprawę. W obliczu tak trudnej sytuacji, owi rodzice byli dosłownie o krok od podjęcia radykalnej decyzji. Jednak nagle, zupełnie nieoczekiwanie mama zmieniła zdanie i uparła się, że jednak urodzi to dziecko, nikogo i niczego nie chciała słuchać. Tak postanowiła... Historia, jak się domyślacie, miała szczęśliwe zakończenie. Urodziła się zdrowa dziewczynka,  cudownym sposobem mama miała się dobrze. A po latach ta właśnie- już nie dziewczynka, ale kobieta, stała się źródłem siły dla reszty rodzeństwa w momencie, gdy musieli zmierzyć się ze smutnymi wydarzeniami. 

Jeśli ktoś śledzi moje wpisy, wie, że w minionych dniach pożegnaliśmy cudowną osobę, jaką była babcia mojego M. ...

I ja widziałam przebijającą się przez pryzmat tych trudnych chwil, siłę rodzeństwa.  Widziałam ją patrząc na mamę M. i jej braci, oni żegnali swoją mamę... 
Zobaczyłam ją obserwując M. i jego siostrę.  Dzwonili do siebie cały czas. I doskonale to rozumiałam,  to była ich babcia,  pod okiem której się wychowali, dlatego oboje najpełniej mogli się rozumieć.  Ja wspierałam M. tak jak potrafiłam i byłam przy nim całą sobą,  jednak nie przeżyłam z nim dzieciństwa, wiedziałam,  że oprócz mojej obecności bardzo potrzebuje siostry.

Jakoś tak chyba można wywnioskować czytając ten wpis, że rodzeństwo przydaje się tylko na kryzysy. No tak,  trzyma mnie taki sentymentalny nastrój... Jednak życie biegnie dalej. I będzie namawiało mnie do uśmiechów. Tak więc kryzysy swoją drogą, ale  każdy kto ma rodzeństwo świetnie wie, że bracia albo siostry to najlepsi towarzysze do żartów,  do rozmów i zwierzeń, do wspólnego przeżywania, celebrowania ważnych dla nas zdarzeń. Może nie zawsze ten wspaniały  kontakt pojawia się tak od razu, czasem przeszkadza mu np zbyt duża różnica wieku i kopią pod sobą dołki te maluchy i skarżą na siebie do upadłego. I tylko słychać w całym domu donośne "Mamoooooo!". Potrzeba czasu, by zbudować dobre relacje, często przychodzą one dopiero w dorosłym życiu. Jakkolwiek by nie było, prędzej czy później człowiek docenia to, że jest ten drugi ktoś, lub są osoby- jeśli rodzeństwa jest więcej, z którymi dzieliliśmy świat od najmłodszych lat :)

Dla mnie, mimo że mój młodszy brat jest daleko z powodu pracy jaką wykonuje, kojąca jest sama świadomość,  że on gdzieś tam jest. Został ojcem chrzestnym Helenki i ta decyzja była dla mnie oczywista. Bywało między nami różnie, czasem możemy mieć inne spojrzenia na pewne sprawy, ale rodzeństwo to taka nasza tajna siła i cokolwiek by się nie stało, zawsze będę stać murem za bratem i wierzę, że on za mną też :) 
Bardzo zależy mi na tym, aby jeśli tylko kiedyś los pozwoli, Helenka miała rodzeństwo, żeby miała się na kim oprzeć ale też z kim kłócić. My z bratem regularnie urządzaliśmy wojny, nie przypominam sobie lepszej zabawy niż ta, która zaczynała się od hasła "bijemy się?".  Ubaw był po pachy. Może nie powinnam tego pisać, ale jeśli dodam na usprawiedliwienie, że to były tak naprawdę jedynie lekkie zapasy na tapczanie i nie zdążyły się dobrze rozkręcić a już wkraczała mama, to myślę, że będzie w porządku.
Tak trudno mi sobie wyobrazić, że Hela mogłaby dorastać sama. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko od nas zależy. Człowiek może w życiu każdy szczegół najpiękniej zaplanować, a i tak wszystko potoczy się po swojemu. Wierzę jednak, że jest nam w życiu jeszcze pisane kilka miłych niespodzianek i być może kiedyś będzie tak, jak sobie marzę...
Chciałabym ten wpis zadedykować mojemu bratu :) A wszystkim czytającym polecam pomyśleć ciepło o swoim rodzeństwie... 





6 komentarzy

  1. Piękny wpis!
    Ja też nie wyobrażam sobie życia bez rodzeństwa. I cieszę się, że za chwilkę nasza Mania będzie mieć brata :)Mam nadzieję, że i u Ciebie los sprawi, że spełnią się Twoje marzenia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie się cieszę się, że już niedługo powitasz drugie maleństwo. Między Marianną a jej braciszkiem będzie malutka różnica wieku. Mój brat ma córeczki urodzone rok po roku i są one nierozłączne. Tobie życzę tego samego, żeby Twoje maluszki tak się ze sobą zżyły. Na pewno tak będzie :)

      Usuń
  2. Mam tróję rodzeństwa. Dawniej mi to przeszkadzało, a teraz chciałabym ich mieć więcej :)
    Bardzo boję się drugiej ciąży, porodu i macierzyństwa ale też chciałabym, żeby mój synek miał choć jednego brata czy siostrę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę Ci tej trójki rodzeństwa, to dopiero grupa wsparcia :)
      Ja po pierwszej ciąży i porodzie też powtarzałam sobie, że już nigdy więcej, a jednak jakoś tak to wszystko zaskakująco działa, że chcę rodzeństwa dla Helenki. Na pewno potrzeba do tego ogromnej siły, ale kto ma ją mieć, jak nie my kobiety :)

      Usuń
  3. I właśnie dlatego cieszę się, że mam brata ! I cieszę się, że moje dzieci mają siebie na wzajem :-)
    Piękny wpis, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana! Gratuluję Ci wspaniałej dwójeczki pociech :)

      Usuń